Hej Dziewczyny!
Dziś zgodnie z obietnicą zapraszam Was na notkę prezentującą moje osobiste kosmetyczne HITY mijającego roku! To bardzo subiektywny wybór kosmetyków, które stały się moimi ulubieńcami w tym roku lub w 2013 zostały przeze mnie odkryte :) Niektóre znacie, inne nie! Miałam trudny orzech do zgryzienia, bo przez większe dobieranie kosmetyków jestem zadowolona z większości, ale wybrałam spośród nich te, których jestem najbardziej pewna i zostały przeze mnie najlepiej przetestowane.
Zdjęć jest dużo, więc ostrzegam! Najpierw zacznę od najmilszego, czyli kolorówki:
* Podkład mineralny Annabelle skradł moje serce na długo. Na tyle, że kupiłam pełnowymiarowe opakowanie formuły kryjącej w odcieniu Golden Fairest :) Na początku bawiłam się próbkami, nie byłam do końca go pewna, więc zamówiłam w międzyczasie proszki od Pixie. Zdecydowałam się jednak na słoiczek Annabelle i nie żałuję - to najlepiej leżące mi podkłady w obecnym czasie - cud, miód i orzeszki. Polecam każdemu, kto chcę spróbować swoich sił z naturalną kolorówką. Notka - swatche.
***
* Skoro już jesteśmy przy minerałach, to muszę polecić również róże Annabelle. Mam same sampelki, ale są one tak wydajne, że Romantic używam od października niemal codziennie, a ubytku prawie nie widać. Pięknie wyglądają na cerze, są trwałe i bardzo dobrze napigmentowane.
***
* W sprawie korektorów jestem bardzo wymagająca. Przede wszystkim mają dobrze kryć i być trwałe, zależy mi też najbardziej na korygowaniu okolic oczu. Tak sobie szukając ideału, kupiłam korektor Eveline. I jestem bardzo, bardzo zadowolona. Fajne krycie, rozświetlenie i przede wszystkim jasny kolor. Na plus również trwałość i lekka konsystencja. Na tyle mnie zadowolił, że kupię drugie opakowanie :) Recenzja - KLIK.
***
* Z produktami Glazel spotkałam się pierwszy raz w tym roku, przy okazji wygranej w konkursie. Potem zamówiłam dodatkowo kilka rzeczy sama, między innymi puder fiksujący. Jest rewelacyjny pod względem wykończenia, otacza naszą twarz woalem bardzo drobno zmielonej mgiełki. Utrwala też makijaż na cały dzień, choć oczywiście nie jest to kosmetyk do codziennego użytku.
***
* Kolejnym utrwalaczem na specjalne okazje, który już od pierwszych użyć sprawił pozytywną niespodziankę, jest rozświetlająca baza Flormar. Rozświetlenia nie widzę, ale świetnie wygładza skórę, przygotowując ją pod makijaż. Może to moje wrażenie, ale nie jest tak ciężka jak inne, standardowe sylikonowe bazy. Podkład mineralny rozprowadza się po niej jak marzenie. Nie na co dzień, ale na specjalne okazje jak najbardziej!
***
* Wracając do Glazel - ich prasowane cienie matowe to jedne z najlepszych kosmetyków do oczu, z jakimi miałam do czynienia! Świetna pigmentacja i przyjemna konsystencja sprawia, że niemal malują za nas :) Niestety trafiają się też kolory gorsze, ale dla tych 'poprawnych' warto zaryzykować! Recenzja - KLIK
***
* Pigment AMC 83 od Inglota dostałam od chłopaka i muszę przyznać, że kolor wybrał na medal! Uwielbiam to miedziane złoto i gdybym mogła, pakowałabym je do każdego makijażu :D
***
* Eyeliner p2 wygrałam w rozdaniu u Sroki i pochodzi z limitowanki Pool Side Party. Prawdopodobnie jest już niedostępna, ale jeżeli spotkacie tego niebieskiego cudaka - polujcie na niego! Jest idealnie napigmentowany, ma świetny odcień, a przede wszystkim - prawdziwie wodoodporny z niego kosmetyk!
***
* Tuszowanie rzęs to mój codzienny rytuał i żeby przebiegał niezakłócony, potrzebuję do tego maskary idealnej :) Po wielu poszukiwaniach znalazłam swój Graal w niepozornym, żółtym tuszu od Lovely ;) Do tego tusz w tubce Celi i mamy duet idealny! Recenzja tuszu. Recenzja Celii.
***
* Może i potrafię wykonać makijaż samym palcem, ale o wiele lepszą frajdę sprawia mi manewrowanie dobrymi pędzelkami. Już długo polowałam na puchacze - rozcieracze i tak jakoś zamówiłam parę sztuk z Buyincoins - za jakoś 1-2 $. Wiecie co... te pędzle są boskie. Od kiedy je mam to wydaje mi się, że moje makijaże, a na pewno cieniowanie, jest lepsze! Są równie dobre co Hakuro, a przy tym tańsze. Niedługo porównanie i parę słów o nich - gdy tylko dotrze do mnie druga partia ;)
***
* Teraz czas na coś na usta :) Kredka Catrice przywędrowała do mnie zza zachodniej granicy, jako część wygranej od Sroki. Uwiodła mnie od początku lekko transparentnym kolorem, jak i właściwościami pielęgnacyjnymi. Na tyle, że mam ochotę na inne kolory! Recenzja - KLIK!
***
* Jeżeli zaś mam ochotę na coś intensywniejszego jak i trwalszego, sięgam po taniutkie jak barszcz konturówki Golden Rose. Zaczęłam od dwóch sztuk i ciągle dokupuję nowe. Polecam każdej miłośniczce wyrazistych warg :) Recenzja - KLIK!
***
* Przechodząc do pielęgnacji, zacznę od peelingu Apis z błotem z morza martwego. Tak dobrego i jednocześnie naturalnego zdzieraka nigdy nie miałam. Ultra wydajny i z przyjazną ceną! Recenzja - KLIK!
***
* Kolejnym produktem, z którym nie rozstanę się, póki nie ustanie produkcja, to nawilżający krem do twarzy i ciała Himalaya Herbals. Kupiłam mały słoiczek przy okazji rozpoczęcia kuracji retinoidem i zakochałam się. Na tyle, że po zdenkowaniu ruszyłam i kupiłam opakowanie 200 ml :D Za tak śmieszną cenę (50 ml/ 6zł) grzech nie spróbować! Recenzja niedługo :)
***
* Ten mały, niepozorny specjalista towarzyszy mi od kiedy nawiązałam współpracę z Decubal. Jako jedyny z tej marki został ze mną na dłużej i zostanie chyba na stałe - jest uniwersalny i znakomicie działa. Na zimę - ideał! Recenzja - KLIK!
***
* Z pielęgnacji włosów - tylko jeden produkt, bo żaden inny na dłuższą metę nie podbił mojego serca. To odżywka Balea z olejem arganowym z serii Professional. Nawet nie wiecie, jak ubolewam, że DM nie ma w Polsce! Świetnie odżywiała moje kłaki i pozostawiała je miękkie oraz lśniące.
***
* Na sam koniec parę paznokciowych hitów. Po pierwsze, mój dziewiczy wysuszacz lakieru, kupiony przypadkiem w Golden Rose. Na prawdę działa i jak na moje standardy sprawuje się dobrze :) Może nie jest to 60 sekund, ale po parunastu minutach nawet najgorszy lakier wysycha na tyle, że nic nie ma prawa się odbić i mogę wrócić do czynności domowych. Może i są lepsze, ale jak na razie Golden Rose to mój hit!
***
* Piaski nie kręciły mnie za bardzo, aż do kupienia i wypróbowania tego odcienia Baltic Sand od Lovely. Świetnie wygląda na paznokciach i bardzo często po niego sięgam. Ale uwaga - jedynie ten kolor zachwalam, mam tez brąz i z nim jest zupełnie na odwrót ;) Notka - KLIK!
***
* Z Lovely do gustu przypadł mi również róż z kolekcji Gloss like Gel. Dobrej jakości, szybko schnie i ciekawie wygląda na dłoni :) To bardzo pozytywny kolor, dla mnie idealny na każdą okazję :D Notka - KLIK!
***
* Na samym końcu, lecz nie najgorszy... Biały lakier od Golden Rose - Selective. Szukałam idealnej bieli bardzo długo i wiele razy się rozczarowałam. Lecz znów zdecydowałam się zaryzykować i pod namową ekspedientki kupiłam biel od GR. Tym razem jestem w pełni zadowolona - spora pojemność, niska cena, świetne krycie i szybkie schnięcie - czego chcieć więcej? ;)
To tyle z moich kosmetycznych hitów! Czy któreś z tych kosmetyków są Wam znane? Jakie są Wasze ulubione kosmetyki mijającego roku?
Cienie matowe z Glazel uwielbiam!! Coś cudownego:)
OdpowiedzUsuńJak widać też się z nimi polubiłam :)
UsuńZnam jedynie balsam Decubal, ale wykorzystałam go do ciała bo do ust nie bardzo. Reszta produktów jest słabo lub w ogóle nie znana, jakoś nie pałam miłością do Golden Rose, Eveline. Z Glazel zaliczyłam przygodę dawno temu, jednak teraz nie mam dostępu. Ważne, że Ty znalazłaś dla siebie ulubione produkty i dobrze służą :)
OdpowiedzUsuńJa sam Decubal też wolę stosować do ciała, czasem na twarz w podrażnione miejsca.
UsuńNo ja lubię szukać takich produktów mniej znanych, nie ciągnie mnie to tych łatwo dostępnych, drogeryjnych kosmetyków... nie korzystam też z nich z celów poglądowych ;)
Ciekawe produkty. Znam z nich tylko kilka
OdpowiedzUsuńTen niebieski lakier z Baltic Sand to także mój ulubieniec roku :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów, miałam tylko żółty tusz do rzęsy i może szczoteczkę ma fajną ale okropnie skleja rzęsy i trzeba się trochę namachać.
OdpowiedzUsuńTo u mnie wręcz mistrz w rozdzielaniu, oczywiście jak już lekko poleży - świeży rzeczywiście leciutko skleja. Trzeba też wyćwiczyć technikę ;)
UsuńTwoje kosmetyczne hity to dla mnie prawie same nowości, oprócz żółtej maskary z Wibo i topu z Golden Rose nie znam pozostałych produktów więc prześledzę je za chwilę jeszcze raz z ciekawością:)
OdpowiedzUsuńPolecam wszystkie z nich! O niektórych jeszcze nie napisałam, ale niedługo nadrobię ;)
UsuńJa powracam sobie trochę do recenzji z przeszłości :) oczywiście kolorówkę najchętniej przepatrzyłam :D
OdpowiedzUsuń:D
Usuńz tych produktów mam tylko ten piasek, ale wiele z nich już od dawna chcę wypróbować ;-)
OdpowiedzUsuńWarto czasem pogrzebać wśród mniej popularnych kosmetyków :)
Usuńminerały to również moje hity tego roku ;)
OdpowiedzUsuńsporo tego :) tusz do rzęs z Lovley tez bardzo lubię. pyłek z inglota mnie zainteresował
OdpowiedzUsuńO tak, cienie Glazel to zdecydowanie i mój hit :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tymi pędzelkami ;) Musze bliżej poznać temat.
Jak tylko dojdzie paczka, którą zamówiłam jakiś czas temu z kolejnymi sztukami, to oczywiście napisze o nich więcej:)
UsuńDługo wahałam się nad annabelle minerals, ostatecznie jednak wybrałam podkład z kolorówki. Mam go dopiero kilka dni, ale jak na razie jestem przekonana, że to miłość na dłużej ;)
OdpowiedzUsuńMinerałów z kolorówki też jestem ciekawa, szczególnie za możliwość doboru pigmentu - sprawdzę je jeszcze :)
UsuńSporo tych produktów, ale widzę też balsam z Decubalu, ja go uwielbiam i mój facet mi go podkrada :P tusz do rzęs Lovely też fajnie się sprawdza. A tymi pędzelkami to mnie teraz zaciekawiłaś, muszę je sprawdzić :D
OdpowiedzUsuńNiedługo o nich więcej - tak jak pisałam, jak tylko dojdzie do mnie kolejna ich porcja :)
UsuńTe pigmenty z Inglota są przefantastyczne, uważam, że spokojnie dorównują tym z MACa, a cena milion razy niższa :D
OdpowiedzUsuńPigmenty z Inglota to cuda! <3
OdpowiedzUsuńz Twoich hitow znam tylko Decubal :) reszty nie mialam, nie slyszalam itd :) heh :)
OdpowiedzUsuńtą odzywkę Balea kupiłam dopiero, ale z topu Golden Rose nie jestem zadowolona:/
OdpowiedzUsuńO, a co Ci w nim nie odpowiada? Pytam z ciekawości, dla mnie to pierwszy top do wysuszania :)
UsuńFajne produkty :) chciałabym się kiedyś zaopatrzyć w produkty Glazela :)
OdpowiedzUsuńPolecam czekać na promocje! :D
UsuńMiałam kiedyś podkład z AM i szczerze mówiąc uwielbiałam go ;) Akurat gdy go używałam było lato i sprawdzał się rewelacyjnie. Róże z AM mam do tej pory i sobie cenie, chociaż na razie cały czas używam MACa i coś nie mogę się oderwać od niego ;) Z chęcią przetestuję Quick Dry z GR i lakier z Lovely Gloss like Gel ;)
OdpowiedzUsuńNo ja skusiłam się na pełen wymiar, po próbkach nie byłam pewna, ale po całym słoiczku został moim ulubionym podkładem :)
UsuńCzekam na recenzje pędzelków ;) A konturówki z GR mam zamiar kupić :)
OdpowiedzUsuńTen żółty tusz z Lovely też bardzo lubię! :)
OdpowiedzUsuń