Witajcie piękne!
Często pytacie w komentarzach, jakich pędzli używam do rozcierania cieni. Niedługo mam zamiar przygotować notę opowiadającą o moich wszystkich pędzelkach rozcierających oraz zrobić ich porównanie. Tym czasem zapraszam Was na porównanie moich dwóch pierwszych aplikatorów, które mi na to pozwoliły - Hakuro H79 i H74 :)
Pędzle te przywędrowały do mnie od Hexx, w ramach jej HexxBOXu :) Ucieszyłam się niezmiernie, ponieważ już dawno miałam zamiar spróbować, czy pędzelki tego typu są takie boskie, jak każdy mówi. Brakowało mi też czegoś, czym mogłabym lepiej swoje makijaże wykańczać, bo niestety moje ówczesne zbiory nie pozwalały mi na to. Więc kiedy tylko białe puchacze do mnie dotarły, postanowiłam niezwłocznie zaciągnąć je do testów :)
Cechą wspólna sztuk obydwu jest sam design - drewniany trzonek lakierowany na czarno z białym nadrukiem firmy oraz numerem pędzla. Niestety zauważyłam, że oznaczenia bardzo szybko się ścierają. Na H79 są już ledwo widoczne, ponieważ sięgam po niego częściej. Gdy ma się już więcej sztuk i napisy zejdą całkowicie, można się pogubić potem, który pędzel miał jakie oznaczenie. To taka uwaga.
Skuwki są srebrne i dobrze się trzymają, żadne dodatkowe operacje na nich nie były potrzebne :) Wspólny jest również typ włosia - naturalne, tlenione. Na początku bardzo miękkie, z czasem jednak może kłuć. Sposobem na to jest nakładanie odżywki przy każdym myciu - problem z głowy :) Po za tym na jakość nie narzekam - włosie nie wypada, czasem zdarzy się złamać któremuś z włókien - możecie zauważyć włoski z ciemniejszymi plamkami na końcu, to właśnie złamane sztuki, które odbarwiły się od kosmetyków na końcu.
Na początku samym może o H74. Zdjęcia, które widzicie, są wykonane w dniu dzisiejszym - po kilku tygodniach użytkowania. Miałam oczywiście zrobione je również tuż po odbiorze, jednak w międzyczasie padł mi dysk i niestety ich akurat nie odzyskałam. Co mogę jednak Wam opowiedzieć, to po pierwsze zmiana kształtu po użytkowaniu. Nowy pędzel, jak i ten poglądowy na stronach, gdzie Hakuro można kupić, jest wąski, zwarty, lekko zwężający się na końcu. Według producenta ma służyć w aplikacji i rozcieraniu cieni w załamaniu powieki. I być może byłby do tego idealny, gdyby nie to, że już po pierwszym myciu nastroszył się w widoczny sposób, a włoski zaczęły sterczeć na wszystkie strony. Jest w tym momencie na to po prostu zbyt szeroki i rozłożysty, aby manewrować i rozcierać nim w detalach makijażu. Spełnia się jednak lepiej w roli rozcierania ogólnego - tworzenia mgiełki koloru lub rozmywania plamy cienia ku górze. Nie ma w tym lepszych, bardzo dobrze tworzy regularny gradient barw, w równym stopniu na całej powierzchni powieki. Mogę powiedzieć, że niemal robi to sam - nie trzeba mieć specjalnych zdolności, wystarczy jedynie lekko kontrolować ruchy i możemy cieszyć się pięknymi, delikatnymi mgłami cienia :D Możecie zrobić to na dwa sposoby - albo rozetrzeć istniejącą plamę, albo nałożyć kosmetyk na puchacza i nim lekko omiatać powiekę. Satysfakcja gwarantowana.
Brat powyższego gagatka nazywa się H79. Z pozoru może podobne, jednak wprawne oczy dostrzegą różnicę między nimi, a i jego rola w makijażu ogranicza się do innych zadań. Tutaj również zauważyłam z czasem rozcapierzenie się włosia, jednak nie w takim stopniu, jak u H74.
H79 jest pędzlem bocznie spłaszczonym. Włosie ścięte jest w półokrąg, dodatkowo jak popatrzy się na niego z boku, można zauważyć, że przycięte jest też na tej płaszczyźnie, w klin. Dorzucając do tego spłaszczenie boczne, otrzymujemy całkiem niezłą precyzję. Według producenta nadaje się do nakładania cieni na całą powiekę, nad załamaniem oraz do zacierania granic między cieniami. Ja przede wszystkim używam go właśnie do cieniowania górnej granicy cienia na ruchomej powiece, podkreślania łuku brwiowego i najważniejsze - regulacji ogólnego kształtu załamania. Pędzel uniwersalny i bardzo często przeze mnie używany. Jeżeli chodzi o efekt rozcierania - jest inny niż w przypadku H74. Gdy tam dostaniemy szeroką mgłę koloru - pas przejścia jest długo - tutaj roztarcie możemy zrobić krótkie, ale nadal ładnie zanikające. Tak ja wspomniałam - sprawdza się bardzo dobrze w roli ładnego, krótkiego roztarcia lub złączenia kolorów bazowych.
Na końcu przedstawię takie test - plama koloru roztarta na powiece obydwoma pędzlami. Od razu mówię, że niestety nie miałam sił zrobić tego pięknie, ale może dostrzeżecie ogólną różnicę pomiędzy obydwoma puchaczami:
H79 - o wiele krótszy 'pas' roztarcia |
H74 - bez problemu da radę rozetrzeć kolor na całej powiece. Oczywiście estetyczniej :D |
Podsumowując? Fajne pędzle, z tego co wiem, za również fajną cenę. To jedne z tych aplikatorów, które malują za nas i warto je mieć - nie wierzyłam, że posiadanie takich cudeniek może tyle zmienić w makijażu. Cieniowanie nie jest już dla mnie udręką, a ulubionym zajęciem. Przykłady moich makijaży, w których ich użyłam, możecie oglądać od końca października/początków listopada.
I być może były to by moje ulubieńce w tej kwestii... gdyby nie inne pędzle, które kupiłam i dostałam krótko po zapoznaniu się z Hakuro :) I co ciekawe - o wiele tańsze! Zapraszam niedługo na porównanie ;)
To też koniec mojej przygody z ostatnim HexxBOXem. Jeżeli jesteście ciekawe/chcecie jeszcze raz przeczytać, co tym razem recenzowałam, zapraszam na:
A jakie są Wasze ukochane pędzle, bez których nie wyobrażacie sobie makijażu? ;)
Mam ten H79 i jestem z niego bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMam jeden pędzel do rozcierania z Hakuro (nie pamiętam numerka), ale jakoś nie uważam go za jakiś fenomen. Niestety moje pędzli Hakuro po ponad 3 latach dogorywają i musze je wymienić... :(
OdpowiedzUsuńzafascynował mnie ten h79 :)
OdpowiedzUsuńmam H74 i u mnie zachował kształt, po prostu po myciu zawijam włosie w rulonik z papieru toaletowego, który chroni mi kształt włosia, a jednocześnie nie utrudnia wysychania :) i nadal jest zwarty i śliczny, a mam go chyba rok :) bez rulonika faktycznie traci kształt, ale następne mycie i odpowiednie suszenie to naprawia :)
OdpowiedzUsuńTeż tak robię, zwijam w kawałek papieru toaletowego po praniu i pędzel jak nowy ;)
UsuńOd kilku dni mam H79 i pokochałam go od pierwszego użycia ;) Wreszcie nie muszę się męczyć z rozcieraniem, on sam się tym zajmuje.
OdpowiedzUsuńMam ten H74, trochę mnie zdziwiło to, że właśnie po pierwszym razie już się tak rozczapierzył ;p Ale rozciera bardzo dobrze, aż za dobrze, bo czasem bym chciała mieć cień bardziej widoczny, a po roztarciu mam tylko delikatną mgiełkę. Ciekawi mnie ten H79, chociaż prędzej się zaopatrzę w jakiś Maestro
OdpowiedzUsuńJa mam ich a z dwanaście! Kupiąm je dwa miesiące temu, marzyłam chyba z rok ale warto je kupic sa super! Nie wyobrażam sobie bez nich zycia i makijażu oczywiście!
OdpowiedzUsuńMam oba dość długo i dopiero niedawno nieco mi się rozcapierzyły, ale u Ciebie to bardzo mocno widać! Może jakieś ferelne modele... Rozcierają dobrze, o tak, choć ja już szukam czegoś nowego, może z ZOEVy ;)
OdpowiedzUsuńPędzelki do rozcierania z MACa i Hakuhodo to moi absolutni ulubieńcy :) Bez nich nie wyobrażam sobie makijażu :)
OdpowiedzUsuńja mam H74. Myłam już go kilka razy i nie zmienił się bardzo - odkładając go do wysychania mocze palce i dotykając zewnętrzne włoski układam włosie tak by wyglądało jak powinno. U mnie działa i pędzel po ok 3 mies wygląda bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńTeż mam obydwa już prawie 2 lata i nadal wyglądają jak nowe xD Warto po umyciu nadać im pierwotny kształt, wtedy nie będą się rozciapirzały w ogóle! :))
OdpowiedzUsuńteż lubię pędzle hakuro :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie zamówiłam swoje pierwsze pędzle hakuro i między innymi te dwa też mam nadzieję ze będę z nich zadowolona....
OdpowiedzUsuńmam obydwa, troszkę już ich używam, h79 był wcześniej
OdpowiedzUsuńnie zauważyłam żeby aż tak się rozcapierzyły jak Twoje,
lubię je i dobrze się sprawują, ale z chęcią wypróbowałabym coś nowego :)
Kurcze, posiadam H74 (inne również :P ). Używam ich ok. 1 rok i jak na razie prawie w ogóle nie zmieniają kształtu. Pierwsza moja myśl, gdy zobaczyłam Twoje zdjęcia to "o Boże, co ona z nimi robiła" :D Albo dostałaś jakiś lipny egzemplarz, albo może źle je pielęgnujesz? Oczywiście nie piszę tego złośliwie. Jestem tylko zdziwiona, bo moje jakie były takie są...
OdpowiedzUsuńNo właśnie traktuje je jak inne pędzle - myje, osuszam, układam włosie palcami i odstawiam. Inne pędzelki tego typu zostają takie same, tylko te mi się tak rozcapierzają.
UsuńMam H74 i bardzo ją lubię ale moja jest nieco bardziej zbita od Twojej :P
OdpowiedzUsuńStrasznie Ci się napuszyły w tak krótkim okresie! Masakra! Nigdy czegoś takiego nie widziałam. Sama mam w planach zakup kilku pędzli do rozcierania, ale nic nie zastąpi 217 z MAC'a, jednak to zbyt drogi biznes, aby kupować kilka sztuk ;p
OdpowiedzUsuńno cóż... czasem tak bywa :D
UsuńDla mnie MAC 217 to nawet w pojedynczym egzemplarzu za drogi interes :D
Mam obydwa i bardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuńMam H79 no i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńA za jakiej firmy są śa te pędzle, które według Ciebie są lepsze od Hakuro?
OdpowiedzUsuńNiedługo napisze o nich :)
UsuńMoże nie lepsze, ale na pewno takiej samej jakości, a o wiele tańsze. I nie rozcapierzają mi się tak :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMam H74. U mnie też po umyciu trochę się napuszył, ale w dalszym ciągu jestem nim zachwycona :)
OdpowiedzUsuń