20 maja 2016

Kolorówka: Pixie Cosmetics, Mineral Rouge Powder | Swatche wszystkich odcieni róży mineralnych


Cześć wszystkim :)
Jakiś czas temu Pixie dało znać, że do ich kolekcji podkładów, korektorów i akcesoriów do makijażu dołączy kolejna kategoria kosmetyków - róże mineralne. Trzeba przyznać, że udaje im się coraz bardziej wkręcić na nowo w mineralny świat. Szczerze, byłam ciekawa, co ciekawego przygotują. 

Z mineralnymi różami mam same dobre doświadczenia, na podstawie wielu miesięcy czy nawet lat obcowania z produktami EDM, Anabelle czy Amilie. Oferują one świetne, ciekawe odcienie, powalającą pigmentację, wydajność i przede wszystkim prawie nieograniczony czas przydatności do użycia - w końcu minerały ;) Kilka próbek Amilie mam do dzisiaj (kupowałam je jakoś 2 lata temu?), ponieważ dzięki świetnej pigmentacji wystarczy odrobina, by wyczarować rumieniec. Jak w porównaniu z nimi wypadną Pixie?






Otwieramy przed Tobą drzwi do niezwykłego świata, gdzie za każdym zakrętem czeka nowe, fasynujące doznanie. Rozpocznij swą wędrówkę przez magiczną, nasyconą kolorami krainę. My Secret Mineral Rouge Powder zdradza sekret naturalnego piękna. Ten mineralny róż do policzków charakteryzuje się niezwykle jedwabistą konsystencją i dużym nasyceniem pigmentu. Pozwala wspaniale podkreślić kości policzkowe i sprawia, że twarz przez wiele godzin wygląda na naturalnie wypoczętą. [dalej produkcie na stronie Pixie].

Róże Pixie można zakupić w dwóch pojemnościach: 3,5 g/48 zł w opakowaniu typu solniczka oraz 6,5 g/74 zł w bardziej tradycyjnym pojemniczku (widocznym na samej górze wpisu). Nowych odcieni jest aż 20 - prawdziwy raj dla różomaniaczek.



Przypatrując się gamie i temu, co widziałam na swojej skórze, mogę śmiało napisać, że Pixie zdecydowało się pójść w bardziej naturalne odcienie. Większość kolorów jest stonowana, nie ma tutaj odblaskowych odcieni różu czy czerwieni. Wydaje mi się jednak, że niemal każda karnacja znajdzie tu coś dla siebie, bo oprócz urozmaicenia kolorystycznego, jest też jakby różnorodność stopni jasności - mamy do wyboru nie tylko blade róże, ale również korale, brzoskwinie czy brązy.

kliknij aby powiększyć

kliknij aby powiększyć

kliknij aby powiększyć

kliknij aby powiększyć

Na zdjęciach widać, jak gamy odcieni mogą zmieniać postrzeganie koloru skóry :P Każde ze zdjęć zostało zrobione na tych samych ustawieniach i z tym samym oświetleniem.


Większość róży jest matowa, jednak niektóre z nich mają delikatne drobiny. Nie są nachalne jak w przypadku np. niektórych róży Amilie (Lollipop, Dusty Pink), raczej są dopełnieniem bazy kolorystycznej. Róże z drobinkami to m.in. Kiss and Tell, Classic Berry, Poison Berry, Sensual Peach czy Sweet Melon.

Trochę za wcześnie, żebym mogła powiedzieć coś o samym noszeniu kosmetyku na policzku (nie miałam jeszcze okazji), jednak po pierwszym zetknięciu moje odczucia są pozytywne. Róże są bardzo dobrze napigmentowane i mają przyjemną konsystencję - gładko rozsmarowują się na skórze, są jakby satynowe w użyciu. Sam pigment też dobrze trzyma się skóry, przy zmywaniu swatchy miałam problemy z domyciem przedramienia ;)

Jestem ciekawa jak róże Pixie wypadną podczas dłuższego użycia, ale pierwsze moje wrażenia są jak najbardziej pozytywne. Pale Jasper, Innocence, ale również Classic Berry czy Sweet Melon - to odcienie, które najbardziej mnie ciekawią ;) Dajcie znać, czy wypatrzyłyście coś dla siebie ;)

7 komentarzy:

  1. Ale kolorki to mają super, bardzo twarzowe i wykończenie ładne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, gama jest rozbudowana, ale wszystkie odcienie sprawiają wrażenie naturalnych ;)

      Usuń
  2. 4 kolorki wpadły mi w oko, Pixie nieźle przemyślało sprawę, każdy coś dla siebie znajdzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, chyba każdy wypatrzy jakiś kolor dla siebie ;)

      Usuń
  3. brakuje mi tu czegoś błyszczącego ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za wszystkie komentarze - każdy z nich zauważam i dokładnie czytam. To bardzo motywujące i miłe, gdy zostawiacie je pod moimi postami.

Proszę o nie zostawianie wpisów będących czystą reklamą bloga, profile zawierają Wasze adresy, na które zawsze z chęcią wchodzę.