27 maja 2014

Kolorówka: Lumene, baza pod cienie

Hej wszystkim!
Dziś mam dla Was parę słów odnośnie małego, niepozornego cuda, które na prawdę mocno poprawiło komfort wykonywania i noszenia makijażu oka w mojej codzienności. Baza pod cienie Lumene zagościła w mojej kosmetyczce nagle i w pospiechu, ale nie żałuję ani złotówki na nią wydanej. Poniżej same dowiecie się, za co tak bardzo ją polubiłam - zapraszam! :)



Odnośnie baz pod cienie do powiek, od kiedy odkryłam ich moc, nie potrafię wyobrazić sobie makijażu bez użycia takiego produktu. Przez jakiś czas zadowolona byłam z mojej bazy Virtual, po czym wraz z kosmetycznym szałem testowania, w łapy moje wpadały co raz to różne produkty tego typu. Ostatecznie zatrzymałam się dłużej przy mazidle od DAX, bazie Cashmere, która zbierając pochwały tu i tam, również i ode mnie zasługiwała na wysoką notę (klik - porównanie baz). I już myślałam, że nic w tej kwestii się nie zmieni, kiedy to postanowiłam wypróbować bazę Lumene, głównie ze względu na higienę pracy - głupio jednak grzebać paluchem/pędzlem w słoiczku z bazą przed klientką, kiedy można postarać się o coś bardziej 'czystego'. 


Lumene udało mi się dostać w drogerii po sąsiedzku w konkretnej cenie - chyba 29 złotych. Za tyle otrzymujemy 7 ml produktu zamkniętego w beżowej, miękkiej tubie, która to dodatkowo opakowana jest w kartonik. Kartonik jaz zwykle nie przetrwał. Sam produkt ważny jest 2 lata od otwarcia, więc całkiem sporo, a i tak nie daje gwarancji, że swoją bazę do końca tych dni wykorzystacie - wydajna jest szalenie.


Pierwsza fajna rzecz - forma opakowania i sam aplikator. Trudno mi wyobrazić sobie bardziej higieniczne opakowanie dla bazy (no, może po za pompką typu airless), która w końcu ląduje przy jednej z wrażliwszych części naszej twarzy. Dzięki zastosowaniu tubki nie pakujemy paluchów do produktu, tylko dawkujemy sobie wprost na dłoń odpowiednią ilość mazidła. Rozwiązanie na prawdę fajne i dziwie się, że firmy wciąż inwestują w te słoiczki, które nie dość, że do higienicznych nie należą (jakoś wątpię, że każda użytkowniczka wybiera odrobinę za pomocą pędzla/szpatułki, a potem dopiero na skórę), po drugie powodują szybsze wysychanie zawartości. Lumene w dodatku zaopatrzona jest w długi czubek, który pomaga dozować odpowiednią ilość.


Zaś co kryje się w środku? Mazidło o barwie jasno - beżowej, lekko wręcz żółtawej. Dzięki temu delikatnie ujednolici powiekę. Sama konsystencja jest przyjemna i nie sprawia problemów. Na samym początku z tubki wydobywał się wręcz leciutki mus, który rozprowadzał się jak marzenie. Niestety po ponad pół roku używania powietrze musiało się jednak dostać od środka i baza delikatnie stężała - jednak jej konsystencja nadal jest bardzo delikatna i gładka, nie sprawiająca problemów w rozsmarowaniu. Co ciekawe, podczas aplikacji można wyczuć pudrowe wykończenie - Lumene zastyga tworząc właśnie taką gładką, ale suchą strukturę. Nie jest lepka, jak większość baz, dzięki czemu cienie świetnie się na niej rozcierają - nie ma problemu z roztarciem granic czy połączeniem koloru bezpośrednio na bazie, bez dodatkowego oprószania jej beżowym cieniem.




Ale co najważniejsze - jak radzi sobie z podbiciem koloru? Na prawdę świetnie. Dotychczas jako miłośniczka Daxa, nie wiedziałam, że trafię szybko na coś, co pobije go pod względem działania. I tutaj mocno się zdziwiłam, bo jak widzicie wyżej, baza Lumene rewelacyjnie podbija kolor i wykończenie cieni - dzięki miękkiej i delikatnej konsystencji pokrywa też skórę równomiernie, także nie zdarzy się z jej użyciem problem zróżnicowanego natężenia intensywności koloru.

Po za tym nie mam jej nic do zarzucenia pod względem trwałości. Cienie wytrzymują cały dzień na swoim miejscu, nawet najbardziej skomplikowany makijaż utrzyma się na obszarze zastosowania bazy. Nic nie blaknie, ani nie zbiera się w załamaniach.


I jeszcze jeden plus - Lumene na prawdę dobrze radzi sobie w kontakcie z wodą. Sprawia, że makijaż zyskuje wodoodporne właściwości. Powyżej moja uciapana łapa, którą postanowiłam umyć po swatchowaniu. Poszłam do łazienki i zaczęłam szorować przedramię mydłem. Jak widzicie - po szorowaniu i spłukaniu - cienie na bazie Lumene nadal się trzymają. Dopiero po szorowaniu gąbką większość zlazła, ale nadal mam zabarwioną skórę :P Co dziwne, z samym demakijażem problemów nigdy nie mam, a traktuje twarz tylko żelem z wodą.

Można powiedzieć, że baza ta nie ma wad, a ja piszę o niej jak nakręcona :D Nic dziwnego, to na prawdę świetny produkt. Jedynym minusem jest jednak... rolowanie się w załamaniu, gdy nałożę ją solo na powiekę. Podczas porannego makijaż, po 2-3 minutach od nałożenia bazy, zbiera mi się ona w załamaniu. Wtedy też jeszcze raz ją rozklepuje i dopiero nakładam cienie - co ciekawe, z cieniami już nic się nie dzieje, a tylko zostawiona na chwile samej na powiece wyprawia takie rzeczy.

Mówcie co chcecie, ale dla mnie to chyba jak na razie najlepszy produkt pod cienie dostępny powszechnie w drogeriach. Obecnie to mój KWC, jedynie chcę jeszcze wypróbować bazę Lime Crime (Urban Decay mnie nie kręci) i zobaczyć, czy jest coś lepszego niż Lumenka ;)

Plusy: Opakowanie, cena, trwałość, podbicie koloru, wodoodporność, wykończenie, konsystencja
Minusy: Rolowanie solo, lekkie stężenie po paru miesiącach, dostępność
Moja ocena: 5/5

A Wy miałyście z nią do czynienia? Jaki jest Wasz bazowy Graal? :D

19 komentarzy:

  1. Daje efekt "wow"! Świetnie podbija kolor i ze zwykłego, szaro-brązowego koloru wyczarowała bardzo głęboki i interesujący kolor :) Ja jako bazę pod cienie nakładam Duraline i jak na razie mi wystarcza, ponieważ rzadko się maluje z powodu braku umiejętności :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam, bardzo lubię - najbardziej podoba mi się, że jest w tubce a nie beznadziejnie niewygodnym słoiczku

    OdpowiedzUsuń
  3. W porównaniu do Dax faktycznie jest świetna :) ja używam paese i też nie narzekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Łoł, niesamowicie podbija kolor :) Sama używam bazy z Kobo, ale nie zdaje egzaminu, przynajmniej u mnie...

    OdpowiedzUsuń
  5. no to nic, trzeba iść do sklepu i kupić, nie ma innej rady :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa ta baza, będę musiała ją przetestować po Twoim artykule :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja ulubiona baza, świetnie sprawdza się w każdej sytuacji :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przypadkiem trafiłam na Twojego bloga i od razu stał się jednym z moich ulubionych :) . Rewelacyjnie napisane recenzje o szeroko dostępnych produktach, po które od razu można ruszyć i przetestować na sobie. Świetny pomysł z gifami, zwłaszcza w przypadku makijaży. Pozdrawiam serdecznie, będę zaglądać :) !

    OdpowiedzUsuń
  9. O produktach lumene mam dobre zdanie, bazy nie miałam ale z chęcią bym kupiła. Moim faworytem jest nieśmiertelna artdeco oraz avon. Używałam też joko virtual ale te dwie ją pobiły :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj choruję na nią jak głupia, ale obiecałam sobie wykończyć tą z AVONu zanim skuszę się na Lumene :) jednak dziubek przyciąga :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo zaciekawiła mnie ta baza. Mam bazę z Avonu i bardzo lubię, jednak mam chęć wypróbować tą.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow, niesamowicie podbija kolor cienia *.* Mam bazę Artdeco świetnie się sprawuje, ale chyba jak ją wykończę to skuszę się na tą :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Mm ta bazę i też ją lubię :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Już kilka osób ja polecało. Sama jej nigdy nie miałam, choć był czas, że polowałam na nią i nie mogłam dostać.

    Teraz znalazłam świetną bazę z Lily Lolo.

    OdpowiedzUsuń
  15. a u mnie sobie nie radzi :( nie wiem może jestem w 1% osób którym ta baza się nie sprawdza ale cienie (inglot) nie trzymają się dobrze. Używałam tych samych cieni na innych bazach i był ok. Teraz po 3-4 h cienie są pościerane i zrolowane

    OdpowiedzUsuń
  16. ładnie podbija kolor:) ja ostatnio skusiłam się na bazę z Hean zobaczymy jak sobie poradzi:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zastanawiałam się ostatnio czy warto ją kupić - teraz wiem, że tak :) Ja raczej nie używam baz, bo nie lubię mocnego makijażu no i mam opadające powieki, więc nie zawsze dobrze to wygląda, ale czasem mam ochotę na eksperymentowanie i baza by się przydała :)

    OdpowiedzUsuń
  18. tej bazy nie miałam, ale naczytałam sie o niej wiele dobrego :)
    jak na razie najbardziej polubiłam baze z artdeco :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Powie że świetnie! Ja mam Eyeshadows helper z Lime Crime i jestem zaszokowana jej trwałością i podbijaniem pigmentu cieni...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za wszystkie komentarze - każdy z nich zauważam i dokładnie czytam. To bardzo motywujące i miłe, gdy zostawiacie je pod moimi postami.

Proszę o nie zostawianie wpisów będących czystą reklamą bloga, profile zawierają Wasze adresy, na które zawsze z chęcią wchodzę.