Hej piękne!
Właśnie zdałam sobie sprawę, jak dawno nie robiłam włosowej aktualizacji! Ostatnia miała miejsce jeszcze we wrześniu, jeżeli nie pamiętacie (a na pewno nie pamiętacie) jak moje włochy wtedy wyglądały, TU macie ściągawkę.
Od tamtej pory minęło prawie 5 miesięcy, więc stwierdziłam, że chyba najwyższa pora poświęcić jeden post moim kłakom. Obecnie prezentują się one tak - zdjęcie z weekendu:
Nic nadzwyczajnego, choć można zauważyć ciut lepsze wygładzenie, niż sprzed ponad 4ech miesięcy. Zmieniło się też moje podejście do ich pielęgnacji. Nie mogę się chyba nazwać włosomaniaczką, przez całą zimę stawiałam na minimalizm i nie miałam energii poświęcić włosom dłuższej chwili. Zazwyczaj było to po prostu mycie + odżywka. Teraz jednak chciałam powrócić do trochę lepszej pielęgnacji, ale wciąż bez przesady - na dłuższą metę ciągłe eksperymenty nie służą ani włosom, ani też cerze.
A tak z przodu i bliska :) To zdjęcie lepiej oddaje obecny kolor. |
Przede wszystkim - umiar. Zdecydowałam się na trzy najważniejsze kroki. Pierwszy - oczyszczanie, drugi - odżywianie po myciu, trzeci - nawilżanie na noc. I tyle. Przez te miesiące posuchy zauważyłam, że moje kłaki wcale nie buntują się podczas minimalnej pielęgnacji. Zmieniłam też szampon, nie używam już Facelle, który z czasem zaczął obciążać mi włosy. Obecnie stawiam na szampony z SLS, ale o jak najmniejszej ilości składników, których zadaniem jest po prostu oczyszczać włos i skórę głowy.
Barwę ziołową i Cece Med stosowałam w ostatnim okresie. Barwę znam już od dawna i to ona pierwsza wraz z Malwą towarzyszyły mi podczas początków uświadamiania sobie włosowej pielęgnacji. Pamiętam, że wtedy moje kłaki dobrze reagowały i zauważyłam, że wciąż tak się dzieje. Minimalny skład mający oszyczać - czyli to, co szampon robić powinien.
Cece Med dostałam na spotkaniu Bloggerek we Wrocławiu, sama jednak pewnie bym po niego nie sięgnęła. Przez pierwsze dwa użycia zachwycałam się jego działaniem. Do czasu. Jest napakowany substancjami wygładzającymi, przez co kłaki po umyciu są lśniące i gładkie. Wiąże się to jednak z mocnym obciążeniem po większej ilości umyć. Po tygodniu używania miałam niemal strąki na włosach. Obecnie leży i czeka na cud, albo na dni, kiedy spieszę się i nie mam czasu nakładać odżywki - wtedy się sprawdza, ten raz na kilkanaście dni.
Drugi etap - odżywianie. Ważne jest dla mnie, aby odżywka do włosów była dobra - służyła im i dawała widoczny efekt, kiedy są oczyszczone mocnym szamponem. Nadal szukam swojego ideału, a w między czasie testowałam znów produkt Cece, tym razem odżywkę z serii arganowej. Dostałam ją w zestawie z powyższym szamponem tej marki. Na początku myślałam, że nie działa - to dlatego, że stosowałam ją właśnie z szamponem Cece, który sam w sobie tak silnie wygładzał włos, że odżywka dawała uczucie szorstkości. Na szczęście po przerzuceniu się na tradycyjny szampon problem znikł. Odżywka była całkiem niezła, poprawnie wygładzała włosy, ale za to jest upiornie niewydajna. Skończyłam i nie rozglądam się za nią ponownie.
Wczoraj zaś zdecydowałam się na produkt Himalaya Herbals. Na razie mam za sobą pierwsze użycie i ciężko mi powiedzieć coś więcej, ale może się polubimy. Czas pokaże ;) Minusem jest jednak pojemność - zaledwie 150 ml za jakieś 15 złotych.
Nawilżanie włosów zostawiam sobie na noc. Wtedy mają czas, żeby spokojnie się zregenerować, złapać trochę składników odżywczych, a ja nie muszę tak na prawdę marnować czasu na ich pielęgnację :D O oleju kokosowym mówiłam chyba w listopadzie przy okazji notki o retinoidach. I o ile olej z kokosa nie sprawdza się na mojej skórze (zapycha i wysusza), to dla włosów jest prawdziwym cudem :) Słoik półlitrowy mam już długo i nie zużyłam nawet połowy. Wystarczy odrobina, żeby pokryć całe włosy, a one go kochają :)
Czasem nakładam pod olej serum hialuronowe z Soraya. Ono również jest zdobyczą ze spotkania, moja twarz też za nim nie przepada, dlatego poświęciłam je włosom. I widzę efekty, ten duet na prawdę dobrze sprawdza się przy mych kłakach :)
Tyle o moich włosach, teraz Wy opowiedzcie - na co stawiacie w pielęgnacji Waszych pięknych włosów?
fajny kolor włosów ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNo coz. Ja sie ograniczam do szamponu i odzywki ale chyba musze sie zabrac do roboty :)
OdpowiedzUsuńNo u mnie po za tym to tylko olej na noc i wsio :D
Usuńja uzywam odzywke własnej roboty na post włosów dotego szampon i ofzywka do farbowanych włosow
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://iamemilia.blogspot.com/
Odżywek DIY jeszcze nie testowałam ;)
Usuńale masz ładne kłaki *.* oddawaj!;P
OdpowiedzUsuńZa nic! :D
UsuńOo, też mam to serum i na twarz nie chcę go nakładać, dzięki za pomysł jak go wykorzystać ! ;-)
OdpowiedzUsuńJa zawsze to co nie sprawdza mi się na twarzy, przeznaczam na włosy :D
UsuńPiękne masz włosy! Koniecznie muszę spróbować tego serum Soraya do włosów!
OdpowiedzUsuńPróbuj, tylko najlepiej w duecie z olejem :)
Usuńfajny kolorek włosów:) u mnie cece med się w ogóle nie sprawdził:(
OdpowiedzUsuńNo właśnie u mnie też, nic fajnego :P
Usuńmam nadzieję że nie będziesz mieć nic przeciwko jeśli zapiszę sobie zdjęcie Twoich włosów do telefonu-tak waśnie chcę pocieniować końce włosów i pokazałabym fryzjerce :) masz zdrowe i piękne włosy!
OdpowiedzUsuńJasne! To chyba najprostsze cieniowanie, zawsze jakoś tak mnie ścinają u fryzjera :D A w salonie nie byłam już daaaawno, ale jak widać ścięcie trzyma się ok :)
Usuńja miałam zwykle mocniej pocieniowane,a jesienią skróciłam na prostą linię do tych najkrótszych i źle mi z nimi :( czekam jak troszkę jeszcze podrosną i tak właśnie bym sobie zrobiła lekko zaokrąglony dół i pocieniowane końce :)
UsuńZazdroszczę tak pięknych włosów! Ja od września zaczęłam bardzo dbać o włosy- szampon, odżywka, maska, wcierka, olej, suplementy... Oczywiście nie wszystko na raz :) Ale nic mi to nie daje... Włosy troszkę mniej się puszą, tylko troszkę mniej... Nie mam do nich siły :(
OdpowiedzUsuńpiękne włosy i piękny kolor!
OdpowiedzUsuńPiękne masz te włosy :) Moje strasznie się puszą i nie mogę ich ujarzmić :/
OdpowiedzUsuńZa każdym razem gdy trafiłam na słowo "kłaki" od razu uśmiech pojawiał się na mojej twarzy :) Muszę koniecznie kupić olej kokosowy, jeszcze go nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńPiękne włosy, chyba nawet kojarzę ten intrygujący kolor, musiałyśmy się kiedyś minąć na ulicach Wrocławia xD
OdpowiedzUsuńPodobają mi się kosmetyki, których używasz; sama jednak jestem odwieczną fanką Pantene, które zalecił mi mój fryzjer. Do tego oczywiście olej kokosowy i raz na jakiś czas zaprzyjaźniam się z lekkim serum do włosów, które pomaga mi przy rozczesywaniu.
Pozdrawiam :*
Przepiękne włosy ;)
OdpowiedzUsuńja niestety tylko olejuję i używam odżywek, czasem jedwab z green pharmacy, ale i tak są lepsze niż kiedyś :)
OdpowiedzUsuńCzy możesz zdradzić czym teraz farbujesz włosy ?
OdpowiedzUsuń