12 lipca 2013

Kolorówka: Tony Moly Baby Doll Pot Concealer

Dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć o korektorze azjatyckiej marki Tony Moly, który od jakiegoś czasu gości sobie w mojej kosmetyczce. Jak wiecie, lub nie, moje cienie pod oczami to zmora, która spędza mi sen z powiek. Genetycznie uwarunkowane, podbite przez taką a nie inną budowę oka, dość skutecznie mnie szpecą. Długo więc szukałam na rynku czegoś, co skutecznie sobie z nimi poradzi, jeżeli chodzi o makijaż - bo nawet nie łudziłam się, że jakikolwiek krem pomoże ;) Przez dłuższy czas używałam super kryjącego Dermacolu, jednak jest to zbyt ciężki i trudny kosmetyk. Na wizażowym forum trafiłam na wzmiankę o korektorze Tony Moly i postanowiłam zaryzykować. Jak więc się sprawdził?


Sam kosmetyk zapakowany jest w drobny, przezroczysty słoiczek z perłową zakrętką, na której widnieje logo marki. Jest on tylko zafoliowany, bez dodatkowych kartoników - nie przeszkadza mi to. Pod spodem mamy naklejkę z informacjami, ale szczerze - nic mi one nie mówią, informacje są po koreańsku i nie ma ani jednego słowa w języku angielskim. 


Sam słoiczek jest solidny, mocny, odporny na pęknięcia. Po paru miesiącach nadal wygląda przyzwoicie, napisy się nie ścierają, zakrętka mocno trzyma gwintu. W środku zaś mieści 4 gramy kosmetyku, za który zapłacimy około 5$ - czyli mniej więcej 20 złotych. To przyzwoita cena.


A to jak wygląda korektor w środku po jakiś 3? miesiącach codziennego używania. Kosmetyk ma dość gęstą konsystencję i dobrą pigmentację, dzięki czemu jest wydajny. Minusem może być dość małe światło otworu, ale ja radze sobie wyciągając go pędzelkiem do korektora - higieniczniejsze rozwiązanie, niż wpychanie palucha. Oczywiście to drugie też od czasu do czasu mi się zdarza ;)


Kolor, który posiadam, to numer 1 - najjaśniejszy. Istnieje jeszcze numer 2, ale nie mam porównania do mojego egzemplarzu. Na zdjęciu zestawiłam Tony Moly z Dermacolem 208, który jest najjaśniejszy w całej gamie. Jak widać, Tony Moly jest o przynajmniej ton ciemniejszy, ale nadal jest to korektor o jasnym zabarwieniu, dla mojej dość bladej cery w sam raz. Odcienie również się różnią, koreańczyk jest typowym beżem ze sporą domieszką żółci. Nie ma tu ani grama różu, nie musimy też martwić się pomarańczowymi tonami.


Jak sobie radzi w praktyce? Musze powiedzieć, że chyba znalazłam kosmetyk pod oczy dla siebie :) Jego konsystencja jak wspomniałam jest dość gęsta i pastowata, ale nie ma problemu z rozsmarowaniem go po delikatnej skórze oczu. Dzięki dobrej pigmentacji wystarczy niewielka ilość, żeby pokryć cienie pod oczami. Zazwyczaj robię parę ciapek pędzelkiem i wklepuje całość opuszkiem palca. Korektor fajnie się wtapia, kryje, a przede wszystkim po chwili delikatnie zastyga - co w przeciwieństwie do Dermacolu jest sporym plusem. Wystarczy go tylko odrobinę przypudrować. Ma skłonność do lekkiego wchodzenia w zagięcia skóry, ale to tylko w wypadku zbyt dużej ilości i głębokich zgięć. Wystarczy linię rozklepać i już po kłopocie. Zadowalająca jest również trwałość. Tony Moly nie ściera się, nie znika, nie pogłębia cieni. Potrafi wytrzymać cały dzień. Nie wysusza też okolic skóry, choć nie polecam go nakładać, gdy borykamy się z suchymi skórkami, ponieważ przez to, że zastyga, może lekko je podkreślić.

Jak dla mnie - 4,5/5
Zdjęcia mówią same za siebie, a ja polecam wypróbować, choć może denerwować osoby z suchymi okolicami oczu  - cera musi być nawilżona, żeby dobrze się prezentował. Po za tym ma same plusy - jest trwały, dobrze kryje, jest wydajny, ma przyjemny kolor, a przede wszystkim nie rujnuje naszego portfela. Minusem może być dostępność, ponieważ zakup jest możliwy jedynie na eBayu.

Co myślicie? Azjatyckie kosmetyki są dla Was, czy jednak wolicie nie ryzykować?

17 komentarzy:

  1. Co tam korektor, nie mogę przestać gapić się w Twoje oczko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypatruj kolejnej notki, będzie o eyelinerze i moje oko też tam będzie! :D

      Usuń
    2. Czekam z niecierpliwością!

      Usuń
  2. Cena jest dobra, więc warto wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj dobrze znam Twój problem... Na razie na co dzień towarzyszy mi sztyftowy Eveline, bo z nim w miarę jestem w stanie się dogadać, że tak powiem :) Dermacol ładnie ukrywać cienie ale na chwilę, bo strasznie wchodził w załamania, a po przetarciu znikał. Ta pasta korektorowa wygląda ciekawie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Eveline nie słyszałam.
      A co do wad Dermacolu dobrze je znam, ciesze się, że Tony Moly trafił w moje łapy :D

      Usuń
  4. Dermacol pod oczy ?! O.O
    Przeciez Dermacol to sztuczny jak chol... zapychacz, owszem sama go urzywam na niedoskonalosci ale pod oczy w zyciu !
    Wwm. kosmetyk wyglada fajnie i dobre ma krycie jak widze, kto wie moze i ja sie kiedys skusze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, ale byłam zdesperowana i tylko on mi zakrywał cienie ;) Krzywda na szczęście mi się nie stała, ale już do niego nie wrócę.

      Usuń
    2. Ciesze sie, ze nie sprawil tobie brzydkich niespodzianek jak mi :/
      Dobrze, ze znalazlas jego zastepstwo :)

      Usuń
  5. Azjatyckie kosmetyki strasznie mnie intrygują, chciałabym kiedyś móc jakiś dorwać xD A korektor bardzo fajny, dla mnie byłby chyba ciut za jasny :<

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jak dotąd mam tylko 2 kremy BB koreańskie i próbkę od koleżanki korektora ze Skin Food - używam gopod oczy i widzę, że i mój i Twój mają podobną konsystencję :) Bardzo ciekawy kosmetyk, fajnie, że znalazłaś swój ideał :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie bardzo ciekawia azjatyckie kosmetyki. Nam krem bb ze skin79 kupilam ost krem ginvery a teraz czaje sie na żel zlusczajacy z ginvery i tony moly stopki zluszczajace ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzeczywiście ładnie wszystko pozakrywał :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie próbowałam, ale zaczynam czuć do nich coraz większy pociąg :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne zdjęcia :) Korektor wygląda niczym farbka plakatowa! Niestety dla mnie problem z dostępnością jest kamieniem milowym, ja to muszę wpaść do drogerii, zmacać, powąchać... :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Idealny kolor dla mnie! Jeśli będę potrzebować korektora to skuszę się właśnie na niego :) Możesz mi może polecić jakiś azjatycki bb cream w żółtym i jednocześnie bardzo jasnym odcieniu? Innisfree eco science white niestety wycofano :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za wszystkie komentarze - każdy z nich zauważam i dokładnie czytam. To bardzo motywujące i miłe, gdy zostawiacie je pod moimi postami.

Proszę o nie zostawianie wpisów będących czystą reklamą bloga, profile zawierają Wasze adresy, na które zawsze z chęcią wchodzę.