14 maja 2013

Pielęgnacja: Trio do pielęgnacji ciała od DECUBAL

Hej wszystkim!

Dzisiaj chciałam Was zaprosić tą nocną porą na recenzję trzech produktów marki Decubal przeznaczonych przede wszystkim do pielęgnacji ciała. Kosmetyki te dedykowane są dla osób, które borykają się z problemami skóry suchej, odwodnionej, wrażliwej, atopowej. Jeżeli ten temat Was interesuje - zapraszam do recenzji ;)


Na wstępie słowa producenta na temat omawianych produktów:

DECUBAL CLINIC CREAM: do skóry suchej i atopowej
Oto krem, który może być używany od stóp do głów. Idealny do stosowania po kąpieli lub prysznicu. Oryginalny DECUBAL CLINIC CREAM został opracowany z myślą o potrzebach skóry suchej i atopowej. Ma codzienne działanie ochronne i zapobiegawcze. Odżywia i nawilża skórę dzięki zawartości dimetykonu, który zmiękcza skórę i tworzy na niej warstwę ochronną, pozwalającą zatrzymać wilgoć na dłużej.
sposób użycia: Do częstego stosowania na skórę całego ciała.

Składniki (INCI): Aqua, Isopropyl Myristate, Glycerin, Sorbitan Stearate, lanolin, Dimethicone, Cetyl Alcohol, Polysorbate 60, Sorbic Acid.
Zawartość substancji lipidowych: 38%.

DECUBAL BODY CREAM: regenerujący krem odżywczy do skóry suchej i atopowej.
Krem może być używany na całe ciało. Pomaga skórze w odbudowie jej naturalnej bariery ochronnej, chroniącej przed działaniem wody, wiatru i warunków atmosferycznych. Krem do ciała DECUBAL BODY CREAM zawiera wiele aktywnych i cennych składników, między innymi naturalne olejki oraz witaminę e, glicerynę i lanolinę, które szybko wnikają w skórę, odżywiając ją i chroniąc. sposób użycia: Do stosowania na skórę całego ciała.

Składniki (INCI): Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Isopropyl Myristate, lanolin, Petrolatum, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Glyceryl Stearate, Tocopheryl  Acetate, Cetearyl Alcohol, Tocopherol, Ceteareth-20,  Sodium Cetearyl Sulfate, Dimethicone, Citric Acid, Phenoxyethanol, Sodium Benzoate.
Zawartość substancji lipidowych: 40%.

DECUBAL INTENSIVE CREAM: intensywnie odżywczy, regenerujący krem do skóry suchej i atopowej.
Ten krem jest kremem tłustym, zawierającym 71% lipidów i przeznaczony jest do zastosowania na szczególnie narażone, uszkodzone, spękane, zaczerwienione i podrażnione obszary na skórze. Krem zawiera aktywne składniki – między innymi kompleks ceramidów identycznych z tymi występującymi w skórze oraz witaminę B3, która regeneruje i aktywuje w skórze produkcję dokładnie tych składników tłuszczowych, których suchej skórze brakuje. Olejek jojoba zmiękcza i koi skórę. lekka konsystencja powoduje, że krem jest przyjemny w użyciu nawet przy bardzo wrażliwej skórze. sposób użycia:  Do codziennego stosowania na skórę suchą i atopową.

Składniki (INCI): Petrolatum, Paraffinum liquidum, Aqua, Pentylene Glycol, Cetearyl Alcohol, Methyl Glucose Sesquistearate, PeG-20 Methyl Glucose Sesquistearate, Niacinamide, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Ceramide 3, Ceramide 6 II, Phytosphingosine, Cholesterol, Galactoarabinian, Xanthan Gum, Caprylic/Capric Triglyceride, Sodium Stearoyl lactylate, Sodium Citrate, Polyglyceryl-3, Methylglucose Distearate, Tocopherol, Stearic Acid, Palmitic Acid, Citric Acid, Sodium Hydroxide.
Zawartość substancji lipidowych: 71%.


Zacznę od duetu Body Creme i Clinic Creme. Obydwa mają podobne przeznaczenie, opakowania jak i nawet działanie - przynajmniej u mnie. Tubki są spore i mieszczą 250 ml produktu, który starczy na dość długi czas. Nie są zabezpieczone dodatkowym kartonikiem, mają charakterystyczne dla DECUBALa zamknięcie, a wszystkie najważniejsze informacje są podane na tubce.


Pierwsze co rzuca nam się po zastosowaniu produktu - to zapach. W obydwu przypadkach, jak i większości asortymentu tej marki, produkt pachnie specyficznie. Z założenia miały to być mazidła bezzapachowe, ale zapach jest, dość intensywny i nieprzyjemny - dla mnie jak drożdże albo tani szampan. Przez to używanie tych kremów nie należy do najprzyjemniejszych, bo jednak zapach przechodzi na skórę, ubranie i jednak nie każdy chce otaczać się mgiełką takiej kompozycji. Polecam więc smarować się na wieczór, a działanie rekompensuje smrodek choć minimalnie.

Kremy różnią się od siebie konsystencją. Biały Clinic Cream jest bardziej zbity i gęsty, treściwy. Na skórze pozostawia wyraźny, tłusty filtr. Wchłania się o wiele trudniej, nawet po całej nocy rano wyczuwam tłustą powłoczkę. Dla niektórych z Was może to być plus. Mimo wszystko nie zauważyłam intensywnego nawilżenia. Natłuszcza - tak, nawilża - też, ale nie w takim stopniu, jakiego się spodziewałam. Co ważne, stan ten też nie trwa długo, nawet po dłuższym stosowaniu i odstawieniu zaledwie na kilka dni skóra jest znów przesuszona. Ma też lekką tendencję do zapychania, mimo skromniejszego składu. Radze więc uważać.

O wiele bardziej przypadł mi do gustu Body Cream, który ma zająć się skórą wymagającą więcej regeneracji i pielęgnacji. Jego skład jest nie co bogatszy, a konsystencja lżejsza. Krem dzięki temu wchłania się przyjemnie, na drugi dzień skóra jest gładka, nawilżona, odżywiona, bez zbędnego, tłustego maziania. Tutaj też zauważyłam jakby wydłużone działanie produktu, efekt nie cofa się przy zaprzestaniu smarowania na parę dni. I co ważne - nie zapycha tak jak jaśniejszy brat. Raz zdarzyło mi się posmarować nim twarz i nie miałam żadnych przykrych niespodzianek.

Clinic Creme - 25.60 zł/250 ml
Body Creme - 19.99 zł/250 ml


W drugiej części chciałam Was zapoznać z Intensive Creme - produktem przeznaczonym do pielęgnacji miejsc ekstremalnie suchych. Ja miejsc ekstremalnie suchych mam sporo, jak więc poradził sobie z moimi problemami?

Zacznę od komfortu używania. Przede wszystkim - opakowanie standardowe, jednak konsystencja kremu jest dość... toporna. Nie wiem czemu, ale tragicznie ciężko wyciska się go z tubki. Można gnieść i gnieść a tu kremu ani widu, ani słychu. Ja dodatkowo jestem słaba w łapach i używanie tego produktu to dla mnie katorga. Musiałam kłaść go na szafce i opierać się całym ciężarem ciała, żeby cokolwiek z tuby wycisnąć. Konsystencja jest zbita, twarda, ale rozpuszcza się pod wpływem ciepła ciała. Zapach - taki sam jak reszta serii, ruskowo-szampanowy. Jeżeli chodzi o działanie - zawiodłam się. Krem jest przeznaczony do radzenia sobie z suchymi, popękanymi miejscami, zabezpieczaniem ich warstwą ochronną. Ja tego nie zauważyłam. Moje bardzo suche obszary jak suche były, tak pozostały. Różnica podczas używania była minimalna, na dłuższą metę nie zauważyłam pozytywnych zmian, więc dałam sobie spokój z męką wyciskania produktu z tubki, radząc sobie po prostu Body Cremem na całe ciało. Krem zaczęła stosować moja mama - na stopy na noc, łokcie, dłonie. Jej opinia była podobna - szału nie ma, krem działa podobnie jak zwykła maść z witaminą A. W dodatku pod koniec zaczyna się brzydko rozwarstwiać, choć do daty i użyteczności po otwarciu jeszcze trochę czasu jest, a na ekstremalne warunki tubka też nie była wystawiona. Osobiście nie sięgnę po niego ponownie.

Intensive Cream - 18.98 zł/100 ml


Podsumowując - mam mieszane uczucia. Jak w każdej firmie można spotkać się z bublami i fajnymi produktami. Ciesze się, że mogłam wypróbować całą gamę produktów Decubal, bo mogło się skończyć na tym, że trafiłabym na bubel i nie sięgnęła po resztę. W dzisiejszej trójce najbardziej spodobał mi się Body Cream, który prócz zapachu, odpowiada mi we wszystkich aspektach. Clinic Cream nie jest zły, ale przeszkadza mi jego tłustość, nawet w zimie. Intensive Cream najmniej mnie urzekł i nawet nie będę zastanawiać się nad kolejną tubką, ciesze się, że obecna ma się ku końcowi.

Korzystałyście z opisywanych produktów? Jakie są Wasze ulubione kosmetyki do pielęgnacji ciała?

1 komentarz:

  1. Przyznam, że nie miałam nigdy styczności z tymi kosmetykami.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za wszystkie komentarze - każdy z nich zauważam i dokładnie czytam. To bardzo motywujące i miłe, gdy zostawiacie je pod moimi postami.

Proszę o nie zostawianie wpisów będących czystą reklamą bloga, profile zawierają Wasze adresy, na które zawsze z chęcią wchodzę.