14 maja 2013

HexxBOX – Poznaj i testuj z 1001pasji! ZOEVA, pigment Royal Flush

Hej wszystkim!

Dziś czas na recenzję pierwszego produktu, który otrzymałam w ramach akcji HexxBOX od znanej wielu z Was Hexxany ;) Mowa o sypkim pigmencie ZOEVA w odcieniu Royal Flush, jeśli jesteście zainteresowane, zapraszam do czytania.


Cena i dostępność: 3,80 EUR za 1,1g, dostępne na pewno na stronie niemieckiej Zoevy, jak PL - nie wiem.

Opis producenta: Royal and glorious, Rich vibrant violett with shimmer. Professional mineral eyeshadow pigments. Maximum color and ultra high pigmentation. A firework of 34 glamorous shades



Opakowanie: Pigment zamknięty jest w kartonowym pudełku - estetyczne i przyjemne rozwiązanie, lubię, jak kosmetyki są dodatkowo opakowane. Na kartoniku mamy wszystkie podstawowe informację, choć mi brakuje nazwy pigmentu. Nadruk jest estetyczny, podoba mi się dość minimalistyczny wygląd. W środku znajduje się plastikowe, okrągłe pudełeczko, na którym mamy powtórzone najważniejsze informacje. Całość jest zakręcana, a od całkowitej zawartości odgradza nas plastikowe siteczko, które dobrze sprawdza się w swojej roli.


W użyciu i efekt: Mój kolor to Royal Flush - ciepły odcień fioletu z wieloma mikroskopijnymi drobinkami, które mienią się kolorami tęczy. Pigment jak to pigment, ma sypką formę, która jednak nie pyli się wściekle i dobrze przylega do pędzelka. Jeżeli chodzi o pigmentację, jest całkiem dobra, ale różnica pomiędzy pigmentem nałożonym na sucho, a na bazę, jest kolosalna, dla mnie ani rusz bez odpowiedniego przygotowania powieki. Cień nałożony na sucho prześwituje, traci swój blask i zamiast fioletu, mamy na powiece brudnoszarą paćkę. Co innego, gdy użyjemy płynu Duraline z Inglota, lub po prostu zwykłej bazy na powiece - nagle atakuje nas mocny, metaliczny fiolet połyskujący na granatowo, z dodatkiem wielu drobin - cudo, które niestety trudno złapać na zdjęciu ;) Jeżeli chodzi o trwałość, osypywanie, blaknięcie - cień wytrzymuje cały dzień, nie zauważyłam zaniku koloru czy osypywania, no ale najważniejsza jest baza pod. Przyczepię się trochę do łatwości blendowania, podczas którego często tworzą się prześwity, niezależnie od metody nałożenia. Jest to do obejścia, ale czasami denerwuje.




Cień w akcji - używam go do makijaży codziennych, jak i tych bardziej wyjściowych, czy przeznaczonych jedynie na bloga.


Podsumowując: Za dobrą cenę ciekawy produkt, jestem bardzo zainteresowana innymi kolorami. Wrażenie jednak psuję trochę słaba pigmentacja na gołej powiece czy prześwity podczas blendowania - na oku cień wygląda zawsze mniej spektakularnie, niż na swatchach na dłoni. Mimo wszystko dobrze mi się z nim pracuje i często gości na mojej powiece :)

Moja ocena: 4/5

Miałyście do czynienia z produktami Zoeva? Jaką formę cieni wolicie - sypkie, czy prasowane? A może te w kremie? ;)

9 komentarzy:

  1. Kolor cudny ;) Nie miałam nigdy żadnego pigmentu, więc nie wiem czy umiałabym go użyć bez ubrudzenia całej twarzy ;P Szkoda że robi prześwity ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. o pierwsze słyszę, ale kolorek wygląda fajnie. szkoda, że tak prześwituje...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładny kolor!
    Nie miałam nic z tej marki, a cienie mam głównie sypkie (jako zdeklarowana minerałoholiczka ;-))

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny kolor, czasem lubie sobie mocniej podkreslic oko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jednak nie umiem posługiwać się sypkościami, więc pozostaję przy prasowanych :) ale widać na swatchach dużą różnicę baza/bez bazy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam, w chwili obecnej trwa u mnie rozdanie, a do wygrania 4 paletki sleek-a.
    Względem zainteresowania sponsor (Cocolita.pl) jest w stanie powiększyć ilość wygranych paletek,o kolejne, tak więc zapraszam Cię serdecznie. Jest o co walczyć :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za wszystkie komentarze - każdy z nich zauważam i dokładnie czytam. To bardzo motywujące i miłe, gdy zostawiacie je pod moimi postami.

Proszę o nie zostawianie wpisów będących czystą reklamą bloga, profile zawierają Wasze adresy, na które zawsze z chęcią wchodzę.