16 lutego 2016

Kolorówka: KOBO eyebrow colour, cienie do modelowania brwi

Hej wszystkim :)
W dzisiejszej notce chciałam Wam przedstawić produkty do brwi KOBO. Od jakiegoś czasu dostępne są w Naturach i być może część z Was zetknęła się już z tymi kosmetykami. Ja jako wielka brwiowa maniaczka oczywiście muszę dorzucić kilka swoich słów na ich temat ;)




Jeszcze do nie tak dawna kupienie dobrych cieni przeznaczonych do podkreślania łuków brwiowych to był spory problem - mało która firma miała takie w swojej ofercie. Często kończyło się na kombinowaniu z pigmentami do powiek czy zwykłymi, brązowymi kredkami. Obecnie na szczęście wybór jest o wiele większy i możemy wybierać nie tylko wśród odcieni, ale też różnych formuł. KOBO postanowiło dorzucić do tego coś od siebie i wypuściło 4 odcienie przeznaczone do podkreślania brwi.



Opakowania są typowe dla tej marki, w odkręcanym pudełeczku mamy zamknięty krążek sprasowanego cienia. Light, Ash, Brunette i Noir - już same nazwy mogą nas nakierować na właściwy odcień. Konsystencja jest zupełnie inna od typowych dla KOBO cieni do powiek - bardziej pudrowa, lekka, nie tak mocno napigmentowana, a jednocześnie jedwabista i dobrze trzymająca się skóry. Jest to pewnie podyktowane zupełnie innymi wymaganiami dla tego typu kosmetyków. W podkreślaniu brwi lepiej postawić na budowanie efektu, niż mocno napigmentowany kosmetyk, którym możemy zrobić sobie wizualną krzywdę. 




Gama barw jest skromna, ale optymalna dla większości, teoretycznie każdy powinien dopasować coś dla siebie. Uważam jednak, że brakuje jej jeszcze z 2-3 kolorów, aby każdy był zadowolony. Najjaśniejszy Light moim zdaniem jest zbyt żółty. Dodałabym też bardziej ciepły odcień, przeznaczony dla dziewczyn o ciepłej karnacji czy włosach. Mając jeszcze rude loki, nie mogłam znaleźć nic dla siebie w obecnej gamie - Brunette i Noir były zdecydowanie za ciemne, zaś Light i Ash za chłodne, przez co brwi nie współgrały z  moim odcieniem włosów. Być może w przyszłości firma rozszerzy asortyment, póki co niektóre z Was mogą nie znaleźć tutaj odpowiedniego koloru.

"gołe" brwi


Bez podkreślonych brwi nie ma dla mnie makijażu, nie ma mnie też dla ludzi :D Każdy, kto trudzi się z bardzo jasną oprawą oczu rozumie ten ból. Dlatego tak ważne jest dla mnie dobranie odpowiedniego produktu, który uwydatni moje łuki brwiowe, jednocześnie zapewniając jak najbardziej naturalny efekt.
Cienie KOBO jak pisałam wcześniej, są jedwabiste i delikatne. Można nimi spokojnie stopniować efekt, bez obaw, że coś pójdzie nie tak i skończymy ze zbyt przerysowanymi brwiami. Pigment dobrze łapie się podłoża i wypełnia przestrzeń między włoskami. Czasem jednak gdy nałożę zbyt dużo sypkich produktów na brwi, pojawiają się problemy z przyczepnością do skóry, więc trzeba na to uważać.
Obecnie używam koloru Light oraz Ash. Brunette i Noir są dla mnie zdecydowanie za ciemne, choć tego drugiego często używam w charakterze eyelinera ;) Bardzo dobrze sprawuje się w tej roli nałożony na mokro. Producent poleca również nakładanie wilgotnych produktów na brwi, tutaj jednak tego jeszcze nie próbowałam.

Jeżeli jesteście jeszcze 'świeże' w podkreślaniu łuków brwiowych i szukacie czegoś dobrego jakościowo, co jednocześnie nie zrobi Wam krzywdy, zainteresujcie się cieniami KOBO. Szczególnie Ash jest kolorem wartym polecenia, najbardziej uniwersalnym z całej czwórki. Moim zdaniem te produkty są świetne na początek, efekt można dowolnie stopniować, a w razie czego 'wybaczą' drobne potknięcia ;) Dla 'brwiowych weteranek' KOBO nie oferuje nic nadzwyczajnego, czego nie znalazłybyście u innych firm. Ot, produkt jak najbardziej poprawny, ale nie najlepszy, jaki znam ;) Warto kupić w przypadku, kiedy akurat potrzebujecie któregoś z tych konkretnych kolorów.

8 komentarzy:

  1. Oj uwielbiam cienie Kobo - obecnie do brwi używam Dark Chocolate, ale bardzo się cieszę, że marka wprowadziła osobne produkty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja muszę kupić coś nowego do brwi, bo moja kredka nie dość, że się kończy to zrobiła się taka.. hmm niewystarczająca ;) Chciałabym coś bardziej trwałego i chyba skuszę się na jakiś żel do brwi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brunette bardzo przypadł mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. tak, mocne brwi, podkreslajace makijaz i oglnie urode to podstawa ;) fajne te cienie

    OdpowiedzUsuń
  5. Ash wygląda super, ale ja jakoś nie lubię podkreślać brwi cieniem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ash mam i używam, mam w planie dokupić Brunette :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za wszystkie komentarze - każdy z nich zauważam i dokładnie czytam. To bardzo motywujące i miłe, gdy zostawiacie je pod moimi postami.

Proszę o nie zostawianie wpisów będących czystą reklamą bloga, profile zawierają Wasze adresy, na które zawsze z chęcią wchodzę.