30 stycznia 2016

Makijaż: Oliwkowe przydymienie. Cień Neauty: In The Woods


Hej wszystkim :) 
Dziś zapraszam Was na kolejny makijaż w moim wykonaniu. Tym razem kolory są bardziej stonowane, zaś wieczorową wariacje stanowią rzęsy + mocno podkreślająca czerń. Ciekawa propozycja dla tych, którzy znudzeni są tradycyjnymi brązowymi przydymieniami, ale jednocześnie nie odbiegająca za daleko od bezpiecznej strefy neutralnych barw ;)



Do wykonania tego makijażu zainspirował mnie cień Neauty: In The Woods. To moje pierwsze zetknięcie z cieniem mineralnym od bardzo dawna, wcześniej miałam nieliczne epizody z pojedynczymi kolorami EDM i Meow. In The Woods to ciemna, przybrudzona oliwka o wyraźnie złotym blasku. Neauty postarało się o mocne napigmentowanie, dzięki czemu tylko odrobina proszku wystarczy do uzyskania mocnego koloru - warto o tym pamiętać. Cień jest wszechstronny: możemy lekko podkreślić oko, mocno rozcierając go na powiece; nałożony równo na skórę tworzy jednolitą warstwę koloru; nakładając na mokro możemy uzyskać lśniącą, intensywną taflę bądź kreskę nad linią rzęs. W sumie jedynym minusem jest wygoda użycia, bo w przeciwieństwie do prasowanych cieni, trzeba być bardziej ostrożnym przy nakładaniu, aby nie rozsypać wszędzie pigmentu. Po za tym na prawdę polecam ten kosmetyk i myślę, że na jednym cieniu od Neauty nie poprzestanę (biorąc tez pod uwagę częste promocje - ten kosztował mnie tylko 9 zł ;))




Na zdjęciu widać, że cień ma gramaturę 1g - choć może wydawać się to malutko, cień przez swoje napigmentowanie jest niesamowicie wydajny. 



In The Woods użyłam głównie w zewnętrznej części oka. W środkowej części oka występuje Kobo Khaki, który jest jaśniejszą wersją cienia Neaty. Na dolnej powiece użyłam brązowego pigmentu Essence 03. Na niego nałożyłam odrobinę szmaragdowego cienia Kobo (niestety nie pamiętam numeru), zaś górną powiekę przyprószyłam pigmentem Inglota AMC 83 - dla większego blasku. Wykończenie to maty Glazel (beż i biel). Liner - Eveline Celebrities, linia wodna - kohl Pierre Rene.

Różowe włosy :D

Mocno podkreślone oko podkręciłam jeszcze sztucznymi rzęsami Buincoins. Niestety użyty model zamiast otworzyć oko, tylko je wizualnie zmęczył. Na przyszłość będę go unikać. Nie mam niestety numeru tych konkretnych rzęs, znajdowały się w zbiorczym komplecie. 
Makijaż twarzy wykończyłam tradycyjnie podkładem mineralnym (Pixie Amazon Gold), bronzerem (Kobo Sahara Sand), na usta nałożyłam lekko różową pomadkę (Inglot, wkłady). Brwi podkreśliłam cieniami Kobo (302 Ash zmieszane z czymś jeszcze :D).

Tradycyjnie dajcie znać, jak Wam się podoba efekt i czy przekonałam Was choć trochę do oliwkowego przydymionego oka ;)

7 komentarzy:

  1. Piękna kreska :) chociaż i tło dla niej jest naprawdę na poziomie, bardzo mi sie u Ciebie podoba, choć mnie samej chyba nie do końca dobrze w takich zielonkawych odcieniach ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładny makijaż! To rzeczywiście fajna odskocznia od klasycznych brązów :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacja! Bardzo ładny makijaż! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne połączenie kolorów

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ ja się zawsze jaram tymi Twoimi gifami z mrugającym oczkiem! :) Makijaż piękny, cudownie prezentuje się ten pigment :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz cudowny kolor włosów! *.* Makijaż oczywiście też pierwsza klasa <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za wszystkie komentarze - każdy z nich zauważam i dokładnie czytam. To bardzo motywujące i miłe, gdy zostawiacie je pod moimi postami.

Proszę o nie zostawianie wpisów będących czystą reklamą bloga, profile zawierają Wasze adresy, na które zawsze z chęcią wchodzę.