Witajcie dziewczyny :)
Dziś mam dla Was recenzję maskary do rzęs - bo która z nas nie lubi pięknych, podkreślonych oczu? Myślę, że to kosmetyk najczęściej używany, a jednocześnie taki, od którego wymagamy najwięcej. Tułam się po maskarowych wyborach już wiele lat, szukając ideału, w między czasie trafiając na produkty gorze i lepsze. Ostatnio w moje ręce wpadła maskara My Secret - 3in1. Jak się spisała i czy jest warta zakupu?
Tusz My Secret jest dostępny w Naturach w cenie 12 zł za 10 ml. Opakowanie jest proste, żółte z piórkowym motywem. Mnie osobiście nie zachwyca, w dodatku nie podoba mi się linia butelki - wolę proste i okrągłe, niż takie widziwianie. Wygodnie leży w dłoni, ale ja zazwyczaj samej tubki w ręku nie trzymam. No, ale nie ocenia się książki po okładce...
Według producenta:
Nowość dla cienkich i słabych rzęs!Tusz do rzęs pogrubiająco - wydłużający 3w1. Innowacyjna formuła kremowego tuszu natychmiast pogrubi i wydłuży Twoje rzęsy. Wystarczy jedna warstwa.Idealny dla wrażliwych oczu - bez trudu zmyjesz go wodą! NOWA SILIKONOWA SZCZOTECZKA!
Szczoteczka jak sam producent wspomina jest sylikonowa, zwężająca się, z dość długimi wypustkami. To chyba trzeci tusz jaki mam, który posiada niemal identyczną szczotę :D Jeżeli nie lubicie się z takimi szczotkami, maskara nie będzie dla Was. Mi to osobiście nie przeszkadza, bo mam swoich ulubieńców zarówno wśród tradycyjnych szczot, jak i tych sylikonowych, z przewagą dla sylikonowców, bo uważam, że lepiej rozczesują rzęsy (z kolei zwykłe lepiej je zagęszczają). Szczotka nabiera idealną ilość produktu, mimo tego, że jest to maskara świeża i jeszcze dość 'mokra', to nie muszę jej wycierać o chusteczkę. Czasem jedynie przecieram czubek, gdzie zbiera się taka grudka tuszu. Sama szczotka jest dość giętka i długa, przez co stawia słaby opór rzęsom. Bałam się, że przez to nie trafi w przestrzenie między włoskami i mi je poskleja na końcach.
Rzęsiorki bez tuszu - długie, ale jasne i rzadkie, w dodatku miękkie i podatne na wyginanie. Przez co tusze mokre odpadają - My Secret jest na początku dość świeża, więc znów bałam się, że wyjdę z owadzimi nóżkami. Nic bardziej mylnego:
Zaledwie jedna warstwa. Tusz dobrze radzi sobie z rozdzielaniem włosków, lekko je zagęszczając od dołu, jednocześnie nie klejąc. Co jest ważne, wystarczy przeciągnąć szczotą jednorazowo, żeby uzyskać ładny i widoczny efekt. Nie muszę męczyć się i maltretować oczu tysiącem warstw, żeby było cokolwiek widać :) Jedynie końcówki są lekko niedomalowane, ale radzę z tym sobie nakładając drugą warstwę:
Druga warstwa jeszcze bardziej uwydatnia rzęsy, ale już pojedyncze zostają sklejone w pary czy po trzy. Nie jest to efekt tragiczny, nadal bardzo fajny, ale rozumiecie - musi być idealnie :D Czekam więc, aż maskara trochę podeschnie i zobaczę, jak będzie się sprawować z bardziej stabilną konsystencją.
Co ważne, nie podrażnia mi oczu - ostatnio zauważyłam, że większość tuszy Pierre Rene tak na nie działa. Ciekawa jestem o co chodzi, bo przecież My Secret też przez PR jest produkowane.
Trwałość - niema do zmycia. Grudek pod oczami nie ma, jednak końcówki lekko blakną i nie są aż tak widoczne, jak rano.
Plusy: Cena, efekt, trwałość, konsystencja
Minusy: Lekko niewidoczne końcówki, dostępność
Moja ocena: 4,5/5
Kolejna warta uwagi maskara za świetną cenę. Dotychczas Lovely żółty był moim ulubieńcem, ale ta też jest niezła - i też żółta :D Jeżeli chcecie więc wypróbować tusz za śmieszne pieniądze, który może zdziałać z Waszymi rzęsami bardzo fajne rzeczy - wypróbujcie :)
Fajny efekt daje na rzęsach,taki dość naturalny:)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że produkty My secret są produkowane przez Pierre Rene :O To wiele wyjasnia:D Uwielbiam tusze z silikonowa szczotką:) Nie umiem się już malowac inną:D Zastanawia mnie mozliwośc zmycia go wodą-czy nie spłynie gdy zaczna łzawić oczy??
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę ten tusz ale efekt jest naprawdę super :)
OdpowiedzUsuńFajnie się prezentuje, ale Ty masz swoje rzęsiska genialne!!!:) nie lubię tego typu szczoteczek;/ tylko to mnie zniechęca.
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt!:D
OdpowiedzUsuńuwielbiam od dawna, jeden z moich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńejjj no ładnie wygląda! 12 zł? mało...
OdpowiedzUsuńMasz piękny kolor oczu :) Mnie akurat podobają się oryginalne opakowania :) Przepraszam za to co napiszę ale pisze się SILIKONOWA :) Takie małe zboczenie mam ;)
OdpowiedzUsuńświetny efekt u Ciebie! ale Twoje gołe rzęsy są piękne, więc pewnie większość tuszy daje dobry efekt :)
OdpowiedzUsuńZ takimi rzesami nie powinnaś recenzować mascar - recenzje są niemiarodajne! :D Na moim bezrzęsiu w życiu bym nie uzyskała nawet połowy tego efektu :P
OdpowiedzUsuńLubię takie szczoteczki :)
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie, ale też twoim rzęsom wiele nie trzeba. Nie wiem, czemu uważasz, że są rzadkie. Moim zdaniem masz gęste, piękne rzęsy.
OdpowiedzUsuńGeneralnie to masz mega długie i gęste rzęsy! ZAZDROSZCZĘ!!! :D
OdpowiedzUsuńŁoooo matko... jakie wachlarze! <3 chodzi mi o Twoje naturalne rzęsy... gdybym miała choć w połowie takie jak Ty... nie narzekałabym na żadną maskarę ;)
OdpowiedzUsuńEfekt super :) Ja ostatnio kupiłam tusz z Essence (nowość) Lash mania reloaded - efekt sztucznych rzęs. I muszę powiedzieć że jest genialny :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę fajny efekt za takie pieniądze, ale Ty i naturalne rzęsy masz cudowne
OdpowiedzUsuńFajny efekt, Twoje rzęsy wyglądają jak sztuczne :)!
OdpowiedzUsuńO tym tuszu już słyszałam dawno temu że jest dobry,chyba od Jamapi,tyle że całkiem o nim zapomniałam...i też nie wiedziałam że produkuje je Pierre Rene! szok :D
OdpowiedzUsuńCo do rzęs-masz je piękne,długie,a ten tusz tylko wydobywa z nich piękno :)
Żóóty Lovely czeka u mnie na swoją kolejkę,więc i ten myślę że zakupię :)
ps.tusz z piórkiem dla Pawich-Piórek pasuje :*
Wow ! Prezentuje się pięknie :) Z chęcią kupię :)
OdpowiedzUsuńMasz przepiękne rzęsy nawet bez tuszu:)
OdpowiedzUsuńO wow, rewelacyjny efekt :D
OdpowiedzUsuńsuper wygląda na rzęsach;) zresztą na takich pięknych rzęsach jak Twoje każdy tusz będzie wyglądał rewelacyjnie ;)
OdpowiedzUsuńmasz niesamowite rzęsy!!!
OdpowiedzUsuńRzęsy masz cudowne i bez tuszu, ale ja chyba zapoluję na ten konkretny. Obecnie mam tanią mascarę z miss sporty i spisuje się zaskakująco dobrze!
OdpowiedzUsuńz tymi tuszami to jest różnie - raz trafię na zgęstniały, jakby stary, a drugi raz tusz(tej samej firmy i ten sam model) będzie mnie za każdym razem zachwycał... Czy tylko ja tak mam? :o
OdpowiedzUsuńWypróbuję i ten w najbliższym czasie, bo mój już dogorywa :)