19 listopada 2013

Włosy: Venita, Ziołowy Balsam Koloryzujący - Chna

Hej dziewczyny :)

Dzisiaj mam dla was recenzje kosmetyku do koloryzacji włosów - Venita, Ziołowy balsam koloryzujący z ekstraktem z henny. Kolor, który wybrałam to numer 4, Chna. Wybrałam tą farbę, ponieważ potrzebowałam szybko odświeżyć odrosty, a naczytałam się o niej wiele dobrego. Cena jest również zachęcająca, dorwałam ją w Naturze, a następnie użyłam. Jakie są moje odczucia, o tym niżej.


Koszt opakowania to około 8 złotych, dostępność jest przeróżna - widziałam ją w Naturze, ale też mniejszych drogeriach osiedlowych. Gama kolorystyczna jest całkiem duża, każdy może dorwać coś dla siebie, ale co najbardziej mnie cieszy, to spory wybór rudości i czerwieni. W poszukiwaniu bardziej miedziano-marchewkowego odcienia zakupiłam kolor Chna, na zdjęciu wydaje się właśnie taki rudo-blond. Po prostu zainteresował mnie :)



Opakowanie to typowy kartonik. Większość informacji podana jest na opakowaniu, w środku zaś znajdziemy ulotkę z instrukcją, rękawiczki i samą farbę. Na spodzie podany jest skład. Jeżeli znacie się na analizach składników, możecie podjąć próbę sprawdzenia, czy produkt ten jest rzeczywiście bardziej delikatny, niż typowe drogeryjne farby. Ekstrakt z henny jest widoczny, nawet nie tak daleko, więc może nie jest tak źle ;)



W środku mamy tubę ze specyfikiem. Jedną. Venita Henna Color to gotowa mieszanka, którą po prostu otwieramy i nakładamy na włosy. Naczytałam się, że preparat nie jest wydajny, ale mimo wszystko kupiłam tylko jedno opakowanie i na moje średnio długie włosy starczyło idealnie.


Tak wygląda farba. Jeżeli chodzi o aplikację, przebiega ona gładko. Dzięki jednolitej mieszance można nakładać produkt bezpośrednio na głowę i nie paćkać dodatkowych miseczek.
Sugerując się bardziej naturalnym składem, niż przeciętna farba, liczyłam też, że sam zapach podczas aplikacji nie będzie tak duszący. Mimo wszystko nadal czuć woń typowej farby do włosów, może nie tak drażniącej, ale jednak.

Po aplikacji nałożyłam na głowę foliowy czepek i ręcznik. Zmyłam wszystko po 40 minutach, starając się płukać włosy do czystej wody. Tak zaś wyglądają efekty:

przed - po

przed - po

przed - po

Włosy zyskały bardziej rudy i ciemniejszy koloryt. Nie zauważyłam przesuszenia, choć zrezygnowałam z oleju przed farbowaniem. W skrócie kondycja bez zmian. Ale nie wszystko wyszło tak pięknie. Przede wszystkim chciałam zafarbować odrosty, a to jak wyszło... :D

przed - po

Widzicie? Widzicie? Co to ma być :D w świetle dziennym było jeszcze gorzej, uzyskałam jakiś taki blondo - zielonkawy odcień na tych odrostach :P Normalnie się załamałam, na szczęście nie było tego aż tak widać. Dobrze też, że jestem wysoka i mało kto widzi czubek mojej głowy :P 

całość po farbowaniu

Prócz tego incydentu z odrostami byłoby dobrze, gdyby nie to, że farba Venity jest niesamowicie nietrwała. Jak szamponetka, zmyła się po jakiś 2-3 tygodniach i nie został po niej nawet ślad. To może być dla kogoś plus, dla mnie niestety spory minus. Po 2 tygodniach odrosty znów są widoczne, tym razem jeszcze dłuższe i tak samo ciemne. Nie mam czasu dwa razy w miesiącu martwić się odświeżaniem koloru, szczególnie, jeżeli znów zamiast rudości ma wyjść taka 'kupa'. W takim wypadku po pewnym czasie dziwny kolor zdominowałby większość włosów. Dziękuję, postoję, nie mam ochoty na inne kolory :P

Stosowałyście? Może inne odcienie sprawują się lepiej?
Znacie inne, lżejsze dla włosów farby z fajnymi, miedzianymi odcieniami? ;)

22 komentarze:

  1. Rzeczywiście ten kolor na odrostach dziwny wyszedł :) ale ogólny efekt całkiem fajny jak na farbę za 8 zł :) Szkoda, że taka nietrwała...

    OdpowiedzUsuń
  2. Na długości ładny kolor, ale te odrosty... no nieciekawie, plus, że jesteś wysoka haha :D
    A w sumie może to dobrze, że jest nietrwała - może skuszę się i w końcu ufarbuję włosy, co by sprawdzić jak mi będzie w innym kolorze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko wiesz, żeby nie było - czasami szamponetki są trwalsze niż farba, nie gwarantuje, że poświata nie zostanie na stałe :D

      Usuń
  3. A próbowałaś czystej henny, Khadi? Ja ją pokochałam bo nie dość że daje ładny, naturalny odcień to jeszcze fajnie wpływa na stan włosów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas waham się, przeraża mnie opis aplikacji - musiałabym poświęcić na to cały weekend :D

      Usuń
    2. Też mnie przerażał, ale nie jest tak źle :) A można zatrudnić do pierwszej aplikacji koleżankę, to i imprezę można z tego zrobić :D

      Usuń
  4. Dokładnie, czysta henna to jest to! Możesz dodać kurkumy, żeby jeszcze pogłębić rudość, albo zmielonych goździków. Może być nawet zwykły mumtaz, paczkę można kupić od 7 złotych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Heh powiem Ci, że ja mam odrosty po szamponetce, którą używałam w sierpniu. Długi czas się zastanawiałam co jest z moimi włosami, czy przez słońce kolor się zmienił a to ta szamponetka tak działa. Na początku było wszystko fajnie, ale teraz no nie wiem, mam odrosty jak po farbowaniu :<. Dopiero 3 dni temu to zauważyłam przy suszeniu.
    Twoje włosy są same w sobie bardzo ładne. I mocne widać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)

      Co do szamponetki, to wiadomo, niektóre na prawdę mocno chwytają :D
      Jak pierwszy raz nałożyłam szamponetkę, w gimnazjum, to przez 2 lata borykałam się z rudzizną :D

      Usuń
  6. Ubolewam nad trwałością, bo generalnie byłam zadowolona... To raczej fajne rozwiązanie jak mamy okres typu: "CHCĘ W SOBIE COŚ ZMIENIĆ I TO JUŻ!!!!" a potem jak się żałuje to Venita i tak się wypłuka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo na złość nie wypłuka i zostajemy ze złym kolorem i samopoczuciem na dłużej :D

      Usuń
  7. faktycznie w zielony wpadają :P
    myślałam o niej, ale pozostanę przy khadi :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Przez pewien okres czasu stosowałam ten balsam, z efektu kolorystycznego byłam zadowolona, ale trwałość równie kiepska jak u Ciebie, średnio co 2 tygodnie musiałam farbować ponownie. Po kilku takich zabiegach stwierdziłam, że to jednak nie to ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trwałość bym przebolała, gdyby nie te odrosty! Masakra :D

      Usuń
  9. Nadaje się do odświeżenia koloru ale nie do odrostów, wiem bo też kiedyś z tym kolorem walczyłam:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. musiałam się widocznie przekonać na własnej skórze :)

      Usuń
  10. Miałam tycjan, mahoń i chyba wiśnię lub burgund. Czerwienie to dopiero szał - spłukają się błyskawicznie do różnych odcieni ciemnego różu :P Do chny mam sentyment - to mój wstęp do hennowania :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja będę robić hennę khadi, piękne masz włosy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za wszystkie komentarze - każdy z nich zauważam i dokładnie czytam. To bardzo motywujące i miłe, gdy zostawiacie je pod moimi postami.

Proszę o nie zostawianie wpisów będących czystą reklamą bloga, profile zawierają Wasze adresy, na które zawsze z chęcią wchodzę.