21 marca 2013

Pielęgnacja: Decubal Lips&Dry Spots Balm, czyli mój mały bohater

Hej wszystkim!

Dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć o kolejnym produkcie marki Decubal, a dokładnie o balsamie do ust i suchych miejsc. Nie będę Was trzymać w niepewności i od razu Wam powiem, że to moje pielęgnacyjne odkrycie tego roku (choć dopiero się zaczął :D). O tym, dlaczego podbił moje serce oraz innych aspektach dowiecie się w poniższej recenzji.


Cena i dostępność: Balsam jest dostępny w aptekach, za 30 ml zapłacimy około 20 zł.

Opakowanie: Produkt dostajemy zapakowany w kartonik utrzymany w estetyce marki. Znajdują się na nim wszystkie najważniejsze informacje, które są również powtórzone na właściwym opakowaniu. Sama maść zamknięta jest w tubie wykonanej z miękkiego plastiku, która posiada zakrętkę. Sama zakrętka jest owalna i wykonana z matowego, twardego tworzywa. Zakręca się bardzo łatwo i szybko, nie wyślizguje się też z rąk dzięki chropowatej powierzchni. Produkt nie sprawia problemu przy wydobyciu, tubka posiada mały dziubek, przez który możemy precyzyjnie wydobywać balsam. Nie mam zastrzeżeń, po za jednym - biały kolor szybko brudzi się podczas użytkowania.


W użyciu: Maść, bo właściwie to mi przypomina, ma dość gęstą i zwartą konsystencję. Przy wydobywaniu nie rozlewa nam się, właściwie to po wyciśnięciu nadal zachowuje kształt dozownika. Dopiero po zetknięciu z ciepłem skóry zaczyna lekko się topić i ładnie rozprowadzać. Balsam jest tłusty i treściwy, zostawia odczuwalną, odrobinę lepką powłokę. Zapachem i kolorem przypomina mi Linomag - albo raczej połączenie wazeliny i pszczelego wosku. Nie zwróciłam uwagi na smak, jest raczej niewyczuwalny, na pewno nie natarczywy. Balsam Decubal wchłania się całkiem przyzwoicie, choć wszystko zależy od tego, jakiej grubości nałożymy warstwę.



Działanie: Wcześniejsze akapity były suchymi opisami, ale tutaj mogę się rozwodzić i rozwodzić nad właściwościami tego produktu. Po pierwsze, stosowałam go w trzech celach - po pierwsze, na usta, na noc, jak i w ciągu dnia. Po drugie - na suche skórki przy paznokciach na noc. Po trzecie - na suche obszary na twarzy, które zostały mi po stosowaniu szkodliwej dla mnie Holiki :P W dwóch punktach spisał się rewelacyjnie, jedynie na skórkach nie odczułam różnicy, bo za szybko ścierał mi się z dłoni.
Jeżeli chodzi o usta, jest to bardzo dobry balsam. Nawilża, szybko je zmiękcza, pozwala na uzyskanie idealnego efektu, nawet jeżeli chwilę wcześniej męczyły nas odstające suche płatki skóry. Wargi długo pozostają nawilżone i zabezpieczone. Na pewno je odżywia, nie uzależnia. Dla mnie bije Carmex na głowę - właśnie dzięki odżywianiu, zmiękczaniu i długotrwałemu efektowi, Carmex daje u mnie tylko powierzchowny efekt, a i tak nie radzi sobie z suchą skórą tak dobrze, jak Decubal. To raz. Po drugie, to produkt na prawdę uniwersalny. Po zmaganiach z BB kremem Holiki moja cera wołała o pomoc. Była na prawdę przesuszona, miejscami pojawiły się suche placki. Zastosowałam więc dwudniową kurację Sudocrem+Decubal. Na całą twarz nakładam Sudocrem, a na newralgiczne miejsce balsam. Ostatecznie pokrywałam nim cały nos, część policzków, czoła i okolice oczu. Sprawdził się REWELACYJNIE. Skóra w jedną noc stała się gładka, po dwóch zastosowaniach suche skóry zniknęły całkowicie, cera się uspokoiła, zmiękła, nawilżyła. Co jest wielkim plusem, nie zauważyłam żadnego zapchania, nawet minimalnego, choć nakładałam sporo produktu. Dodatkowo pod oczy sprawuje się u mnie lepiej, niż jakikolwiek krem - wyraźnie nawilżył te okolice na tyle, że moje sińce stały się o wiele mniej widoczne. Cudo, po prostu cudo.

Test na ustach: Na pierwszym zdjęciu suchary po nałożeniu podkładu mineralnego, następnie warstwa balsamu, na trzecim zdjęciu usta odciśnięte z nadmiaru Decubalu po jakiś 3 minutach, na czwartym nałożona pierwsza lepsza pomadka. Tak stosuje go rano podczas makijażu.



Trwałość i wydajność: Na ustach po zastosowaniu wytrzymuje dość długo, miękkość i nawilżenie czuje wciąż po 2-3 godzinach. Potem albo aplikuje go jeszcze raz, albo nakładam sobie pomadkę/błyszczyk :P Po około 2 miesiącach intensywnych testów zostało mi około połowy opakowania, więc produkt jest bardzo wydajny, zważywszy na fakt, że nakładałam go też w sporych ilościach na twarz.

Podsumowując: To najlepszy produkt, według mnie, z całej serii. Na pewno będę wracać do niego, choć nie zdarza mi się to często :D Bije Tisane, mojego dotychczasowego ulubieńca, nie wspominając o Carmexie, którego nie lubię. Jest w dodatku produktem uniwersalnym, świetnie sprawdza się miejscowo na twarzy, pod oczami. Wielki plus również za pojemność i wydajność. Jak dla mnie spełnia wszystkie obietnice, zachwyca, pozostaje ulubieńcem i KWC. Polecam z czystym sumieniem.

Moja ocena: 5/5

Miałyście do czynienia z tym balsamem? Czego używacie w zimie do ochrony swoich ust?

13 komentarzy:

  1. do łóżka, spać! ;) wygląda fajnie, ale jeszcze fajniej wygląda ta pierwsza lepsza pomadka :D zdradź proszę co to za róż, bo strasznie mi się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odrobina Kobo Fuchsia - http://pawie-piorka.blogspot.com/2012/08/kolorowka-kobo-professional-pomadka.html

      Usuń
  2. Jejku bardzo by mi się przydał taki produkt ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Apteki, Decubal na swojej stronie ma mapkę z miejscami, gdzie można dostać produkty stacjonarnie.

      Usuń
  4. Nie znam. O firmie dowiedziałam się z blogów, chyba wczoraj. ;-)
    Ale widzę, że ma dobre opinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat wiele produktów polecam, ten dla mnie jest najlepszy. Ale niedługo zaprezentuje też mniej kolorowe recenzje... Niestety :P

      Usuń
  5. Bardzo fajny ten balsamik - lubie takie typowe nawilżacze ,które przydadzą się i na usta i na skórki. Niestety wydaje mi się ,że nigdzie nie spotkałąm się z tym produktem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba szukać w Aptekach, Decubal w PL jest dość nowy :) Jak pisałam wyżej, na swojej stronie producent informuje, gdzie można dostać ichnie produkty.

      Usuń
  6. Oj ale dał czadu na ustach! Twoje pozytywne opinie zostały potwierdzone serią zdjęciową :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Po Twojej recenzji myślę że jak tylko go gdzieś zobaczę, to kupię go mojej mamie :) Ona zawsze chodzi po domu z wazeliną na usta, to jest zdecydowanie coś co by się jej przydało :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za wszystkie komentarze - każdy z nich zauważam i dokładnie czytam. To bardzo motywujące i miłe, gdy zostawiacie je pod moimi postami.

Proszę o nie zostawianie wpisów będących czystą reklamą bloga, profile zawierają Wasze adresy, na które zawsze z chęcią wchodzę.