29 listopada 2012

Kolorówka: Golden Rose, Ultra Rich Color Lipstick nr 43

Hej wszystkim!

Nie wiem jak u Was, ale u mnie z motywacją do nauki z roku na rok jest co raz gorzej. Dzisiaj miałam cały wolny dzień, obiecałam sobie wykreślić projekt, pouczyć się hiszpańskiego czy napisać sprawozdanie i nie udało mi się zrealizować ani jednej z tych rzeczy :D Przychodzę za to z recenzją pomadki Golden Rose, którą wygrałam w rozdaniu u Moniak85.


Cena i dostępność: 12.90 zł za 4,5 gram produktu, dostępne na stoiskach Golden Rose i w ich sklepie internetowym.

Opakowanie i estetyka: Nasza pomadka zamknięta jest w srebrnoszarym, kwadratowym opakowaniu ze złotym cylindrem. Plastik jest dość tandetny, jednak dość trwały. Niestety wieczko nie zamyka się na 'klik', więc przy dłuższym użytkowaniu i wypaczeniu może otwierać się w torebce. Cylinder jest już porządniejszy, a sam mechanizm chodzi gładko i stabilnie.



W użyciu: Pomadka nie ma konkretnego zapachu, rzuca się w nos lekka nuta słodyczy, ale nie przeważa żaden aromat. Jest też bezsmakowa, więc nie ma problemu z negatywnymi odczuciami na ustach. Konsystencja jest zwarta, ale po ustach suniemy gładko i z poślizgiem. Kolor jest pół-transparentny, jednak spokojnie możemy osiągnąć pełne krycie. Dzięki swojej konsystencji nie podkreśla suchych skórek, nie wchodzi w zmarszczki na ustach, nie wylewa się - ma kremową formułę raczej nawilżającą, niż wysuszającą usta.


Efekt: Kolor numer 43 jest dość neutralny, to taka mieszanka różu z ceglanymi/koralowymi tonami. Bardzo trudna do określenia, coś jak naturalny kolor moich ust, jednak w ciepłym i intensywniejszym wydaniu. Całkiem mi się podoba, jednak gdy nie nałożę jej za mocno - inaczej mnie postarza i nie pasuje do mojej urody. Dzięki swojej formule fajnie wygładza usta i sprawia, że wyglądają na mokre. Nie jest tempa, wręcz przeciwnie, łatwo maluje się nią usta. Jest to spory plus zważywszy na jej całkiem dobrą pigmentację. Trochę przypomina mi tym nowe pomadki Wibo Eliksir.



 

Ponieważ posiadam już jedną pomadkę Golden Rose, w dodatku w bardzo podobnym kolorze, zrobiłam małe porównanie. Pomadka 2000 jest jednak bardziej toporna, intensywniejsza, suchsza, potrafi podkreślić zmarszczki i wylewa się po za kontur. Ultra Rich nie ma z tym problemu. Co do koloru, 2000Lipstick idzie bardziej w chłodniejsze, jaśniejsze tony o bardziej cielistym zabarwieniu.



Górna warga 2000Lipstick, dolna Ultra Rich Color
Trwałość: Jest całkiem dobra, bez jedzenia i picia trzyma się na ustach parę godzin, jeżeli coś konsumujemy to nie znika całkowicie, pozostawia też usta fajnie nawilżone, co nie można powiedzieć o tańszej siostrze.

Podsumowując: Całkiem fajny produkt za niską cenę. Jestem ciekawa innym kolorów, ponieważ ten nie do końca trafia w moje gusta, mimo tego na co dzień i w małej ilości też jest bardzo fajny. Spory plus za miłą dla ust formułę przy niezłej pigmentacji. Mimo tego szału nie ma, ot pomadka jakich wiele.

Moja ocena: 4/5

Używacie pomadek Golden Rose? Jak podoba Wam się ten kolor?

27 listopada 2012

Makijaż: Konkursowy dla e-makeupowni

Hej wszystkim!

Wiele z Was słyszało już pewnie o inicjatywie e-makeupowni. Ja jak widać również i kibicuje dziewczynom w tym, co robią :) Tymczasem na fan page'u przyszłego magazynu ogłoszono konkurs na makijaż sylwestrowy, nagrodą zaś miała być publikacja pracy w pierwszym wydaniu. Oczywiście się zgłosiłam, coś zmalowałam i przegrałam :D Bywa i tak, nie zawsze można być najlepszym, a moim zdaniem zwycięski makijaż jest bardzo ładny i w pełni zasługiwał na wygraną. Tym czasem co ja nawyczyniałam:


Nic bardzo skomplikowanego, po prostu zielone oko, cieniowanie i dwukolorowa kreska ;) Miałam problem ze sztucznymi rzęsami, dlatego poprzyklejałam parę kępek. Przyznam, że rzadko stosuje zieleń na powiekach. Dla kontrastu pomalowałam usta na mocny, lekko fioletowy kolor.




Jak Wam się podoba propozycja? Szykujecie się powoli na sylwestrową noc? :D

26 listopada 2012

Makijaż: Dzienniak w stylu Barbary Palvin - krok po kroku

Hej wszystkim!

Dziś mam dla Was makijaż inspirowany gwiazdą, który obiecałam koleżance ze studiów. Chciała ona uzyskać efekt delikatnego podkreślenia oka, które nie rzucało by się w oczy. Jako inspirację podesłała mi zdjęcia Barbary Palvin, która jest młodą, piękna dziewczyną, której uroda nie wymaga wielkiego podkreślenia, a jej makijaż zawsze jest świetnie dopasowany i nie przerysowany - podkreśla to, co u modelki najlepsze.


Makijaż gwiazdy jest dość nieskomplikowany - oko podkreślone brązami, idealna cera, naturalne usta, wyraziste brwi i policzki lekko muśnięte różem. Postarałam się jak najlepiej oddać sedno, ale jak to bywa z delikatnymi makijażami - czasami nic nie widać :D Moja wersja jest dość lekka i typowo dzienna, na żywo oczy są bardziej wyraziste. Aby jeszcze bardziej je podkreślić, wystarczy użyć ciemniejszych cieni.

źródło

źródło/źródło

 Zaczynam od nałożenia na powieki bazy pod cienie. Następnie na ruchomą powiekę kładę dość jasny, brązowy cień przełamany odrobiną złota. Staram się z całością nie wychodzić bardzo za załamanie. Kolejnym krokiem jest lekkie przyciemnienie zewnętrznego kącika o ton ciemniejszym, chłodnym brązem. Ciemniejszym, również chłodnym, brązem podkreślam lekko załamanie powieki. Rozcieram całość ku brwi brzoskwiniowym cieniem. Wewnętrzny kącik rozjaśniam szampańskim kolorem, a dolną powiekę podkreślam cieniem z pierwszego etapu. Najciemniejszym brązem zaznaczam zewnętrzny, dolny kącik. Nie zaznaczam mocno linii rzęs - za pomocą płaskiego pędzelka wciskam czarny cień bardzo blisko linii rzęs, najlepiej w przestrzenie pomiędzy nimi, zagęszczając optycznie całość. Tym samym cieniem i pędzelkiem delikatnie muskam linię dolnych rzęs.


Tuszuje rzęsy. Kolejnym krokiem u mnie jest nałożenie podkładu, wybieram taki o naturalnym wykończeniu. Na usta nakładam jasną, neutralną pomadkę, a policzki muskam delikatnie stonowanym różem. Podkreślam brwi, jednak nie tworzę ostrych granic - niedbale operując pędzelkiem zagęszczam je cieniem.






Cały makijaż gotowy - jednak nie mam urody Barbary, a dodatkowo jestem niefotogeniczna :D Oczywiście jak to bywa, delikatny makijaż na żywo jest bardziej wyrazisty. Oczywiście można zaznaczyć oko mocniej, jeżeli zależy nam na bardziej wyrazistym wyglądzie.





I przykłady dla różnych tęczówek:


Jak Wam się podoba? Malujecie się tak na co dzień? Interesowałby Was cykl makijaży gwiazd?

źródło

24 listopada 2012

Kolorówka: Wycieczka z przewodnikiem po moim kufrze

Hej Wam!

Dzisiaj notka z cyklu "co tam chowam po kątach". Część z Was była zainteresowana tym, jak przedstawia się moja kolekcja kosmetyczna, więc chciałam w tym poście Wam ją trochę przybliżyć. Nie całkowicie, bo trzeba mieć zawsze jakieś asy w rękawie (albo prostu aparat nie współpracuje :D), ale parę szybkich ujęć może Was zainteresuje. Zapraszam więc na taki mini stan posiadania, czyli wycieczkę krajoznawczą po moim kosmetycznym kufrze :)


Kufer ten sprezentował mi mój chłopak. Na początku pełnił funkcję zabezpieczającą przed łapkami mojej siostry, ale z czasem stał się po prostu dobrym organizatorem kolorówki. Mocny, dość ciężki, nawet pojemny. Niestety jednak powoli brakuje mi w nim miejsca na niektóre rzeczy, szczególnie te większe gabarytowo. Trochę obciążył się jednak po reorganizacji, a ja chyba muszę się spiąć i puścić trochę rzeczy w świat :P



A tak wygląda jego wnętrze. Cztery półeczki i jedna duża przestrzeń na dole. Zapomniałam dodać, że nie jest to jakiś kufer kosmetyczny, a zwykły z OBI, przeznaczony na narzędzia. Jak widać, wszystko jest zajęte, ale to i tak stan porządku - musiałam trochę ogarnąć przed zrobieniem zdjęć, wcześniej panował tu kompletny chaos :D




Co my tu mamy - na górnej półce po lewej stronie leżą sobie spokojnie pędzle, cześć z nich wędruje do podręcznego kubeczka. Poniżej zaś cisną się pojedyncze cienie, maskary, kredki, baza pod cienie, produkty do brwi, eyelinery. Ta półka sprawia mi najwięcej problemów, muszę się nieźle pomęczyć, żeby ułożyć wszystkie kosmetyki tak, aby domknąć całość. Po prawej stronie, od góry, mamy pudry, podkłady mineralne, rozświetlacze, róże. Poniżej zaś podkłady tradycyjne, korektory, jakieś pojedyncze pomadki, rozświetlacze i cienie, które nie zmieściły się na pozostałych półkach. Na samym dole mieszczą się palety, sztuczne rzęsy, rzeczy, które nie zmieściły mi się nigdzie indziej oraz te rzadziej używane. Mieszanka wybuchowa :D

I takie szybkie rzuty na pojedyncze kolekcje kosmetyków - chciałam zrobić dokumentacje wszystkich, ale niestety mój aparat nie radzi sobie z większymi odległościami i moją trzęsącą się ręką.

Podkłady i korektory

Róże, bronzery, rozświetlacze

Palety

Część z tych kosmetyków pochodzi jeszcze z czasów, gdy nie zwracałam uwagi na sprawę testowania na zwierzętach, lub gdy firmy były jeszcze na zielonej liście - żal mi było wyrzucić, więc jeżeli znalazło się tu coś z niepewnej lub czerwonej listy, to po prostu stare pozostałości. 
Podsumowując, podczas przeglądania zastanawiałam się, czy moja kolekcja jest duża, czy mała. To subiektywna ocena każdej z Was, dla mnie jest zaś wystarczająca, lub nawet odrobinę za duża, ale ja po prostu lubię mieć wybór. Jednak jak na jedna osobę wykończyć taką masę kolorówki to wyzwanie, dlatego też powstał ten blog - żeby cienie się nie marnowały :D Mimo wszystko patrząc na zbiory kosmetyczne niektórych blogerek, stwierdziłam, że nie jest ze mną jeszcze tak źle. Nad częścią z tych kosmetyków muszę się poważnie zastanowić i prawdopodobnie wysłać dalej w świat - spodziewajcie się więc czegoś w rodzaju wymiany lub sprzedaży na blogu.

Byłybyście zainteresowane wymianą? Jak 'podoba' się Wam mój zbiór? Według Was to dużo, czy mało? A może dostrzegłyście jakiś produkt, o którym chciałybyście poczytać coś więcej?

23 listopada 2012

Paznokcie: Zainspiruj się naturą, tydzień 4

Niespodzianka! :D

Tym razem inspiracja projektowa to nie makijaż, a zdobienie paznokci - u mnie niespotykane. Make-up miał być, ale niestety braknie mi na to czasu, a w planach do końca tygodnia mam jeszcze obietnice do zrealizowania. Także dziś dla urozmaicenia pantera (tydzień 4 - zwierzęta) - ale na paznokciach :)


Tak tak, temat też mało ambitny, ale jakoś miałam ochotę tak czy siak połazić sobie z takim motywem na paznokciach i tak wyszło. Chociaż myślę, że lepiej jednak prezentowałaby się zebra. Lubię kontrastowe połączenia jaśniejszych motywów na ciemnym tle. Dlatego zdecydowałam się na złoty motyw na czarnej bazie. Czerń to lakier z zeszłorocznej edycji limitowanej Vampire's Love Essence - Hunt me if you can. Złote ciapki wykonałam sondą do lakierów, a kolor to Wibo Extreme Nails (numerek niestety się starł). Całość utrwaliłam zwykłym, bezbarwnym lakierem Safari.


No dobra - niesamowita pantera to nie wyszła, zaledwie jakieś niesprecyzowane ciapki, liczyłam na lepszy efekt, ale z daleka można wziąć to za docelowy motyw :D




Dla porównania ręka prawa
A tak żywa pantera spoglądała na moje wyczyniania :D

Zima się zbliża, koty śpią pod szalami na grzejnikach całe dnie.
Jak Wam się podoba taka wersja odpowiedzi na temat z zabawy Zainspiruj się naturą?

22 listopada 2012

Paznokcie: Lakier KOBO Colour Trends - Stockholm

Hej wszystkim!

Dzisiaj szybki post, w którym zaprezentuje Wam jeden z lakierów Kobo, które niedawno do mnie przybyły. To drugi, który goszczę na swych paznokciach, ale pierwszy testowany lakier nie do końca przypadł mi kolorystycznie do gustu. Tym razem jest inaczej i bohater dzisiejszego postu, czyli numer 24 - Stockholm, prezentuje się na prawdę dobrze.


Na dokładną recenzje tych lakierów jeszcze przyjdzie czas, teraz jedynie powiem Wam, że jestem na prawdę zadowolona! Ogólnie czytałam dość sporo negatywnych recenzji o emaliach Kobo, może dotyczyło się to starych wersji. Jak na razie jednak żaden z nich mnie nie zawiódł. Pędzelek mamy tradycyjny, wygodnie się nim maluje. Konsystencja jest w sam raz, nie za gęsta, nie za rzadka. Lakier ładnie pokrywa nam płytkę, dwie cienkie warstwy są idealne. Schnie również szybko, ale nie ekspresowo - w każdym razie zadowalająco. No i zobaczcie, jaki piękny połysk mamy po pomalowaniu! Nie wiem, jak u Was, ale wiele z moich lakierów o kremowym wykończeniu nie błyszczy się za ładnie :P



Co do koloru, jest to dość ciemna zieleń, taka typowo leśna. Zdjęcia są zbyt rozjaśnione, więc trzeba trochę wytężyć wyobraźnie - jest ciemniej i bardziej drzewiasto (zieleń iglaków:P). Jako, że nie często noszę kremowe, jednolite lakiery, musiałam dowalić jakiś brokat. Wybrałam złoto od Vollare i tak to się razem prezentuje:


Dwa płatki trochę zjechały, ale co tam :D Przyznam, że niechętnie noszę zieleń na paznokciach, ale ten kolor na prawdę bardzo dobrze się prezentuje. A jak Wam się podoba? Miałyście styczność z lakierami Kobo?