Hej wszystkim!
Dziś w końcu miałam wolną chwilę, aby naskrobać coś porządniejszego. Tak o to powstała recenzja jednego z produktów Golden Rose, który wygrałam w jednym z rozdań :) Terracotta Blush-on - jak sprawdzi się w porównaniu z różem, który już opisywałam?
Cena i dostępność: 23.90 zł za 4g produktu, dostępny na stoiskach Golden Rose oraz ich sklepie internetowym.
Satynowy róż o wyjątkowo miękkiej strukturze. Twarz nim muśnięta staje
się rozświetlona, zyskuje świeży, zdrowy wygląd. Bardzo trwały, wyprodukowany przy zastosowaniu innowacyjnej technologii. Dostępny w
kilku modnych wariantach kolorystycznych.
Opakowanie: Największą zaletą całości jest kartonik, w który produkt jest dodatkowo opakowany. Dodatkowo zabezpiecza produkt, zawiera wszystkie informacje, to dla mnie zawsze duży plus, nie lubię, gdy kosmetyk dostaję 'luzem'. Jeżeli zaś chodzi o samą otoczkę różu... No cóż, zwykły plastik ze złotym elementem. Niestety, wieczko ma tendencje do zarysowań i matowienia, a złotko do odpryskiwania. Niemniej wszystko jest solidne, dobrze działa i nie pęka, co jest najważniejsze. Niestety irytuje mnie jednak samo umiejscowienie, czy otoczenie różu, ponieważ wystaje sporo ponad krawędź i brudzi całe opakowanie.
W użyciu: Jak widać na zdjęciu, nasz róż to taka mozaika perłowo-metalicznych kolorów w barwie jasnego, lekko przybrudzonego różu. Jak zapewnia producent, produkt jest na prawdę miękki, łatwo nabrać go na pędzel, ale niestety przy okazji mocno pyli - jest bardzo pudrowy.Mimo tego wydajność jest na prawdę spora, różu używałam już wiele razy i nie widzę żadnego ubytku, nawet śladu na jego gładkiej powierzchni. Jedyne, co świadczy o używaniu, to ubrudzone opakowanie. Kosmetyk jest całkowicie bezzapachowy.
Efekt: Temu punktowi polecam przyjrzeć się najlepiej. Róż sam w sobie wygląda pięknie. Jednak jaki efekt daje? Po pierwsze, jak dla mnie to połączenie różu i rozświetlacza, z naciskiem na ten drugi. Moja karnacja jest bardzo jasna, mimo to efekt, jaki daje ten produkt nie jest według mnie na tyle intensywny, by stosować go jako róż. Po drugie, samo wykończenie jest perłowo-satynowe, na naszym policzku tworzy piękną, bardzo jasną, różową taflę. Miód, cud i malina. Jednak zanim całkowicie się rozpłyniecie nad tym produktem, trzeba wspomnieć o jednej, wielkiej wadzie, która może powodować dyskwalifikację Terracotty - mianowicie jest cała napakowana widocznymi, błyszczącymi, złoto-zielono-różowymi drobinami brokatu! I niestety, to właśnie ten brokat gra pierwsze skrzypce w efekcie, całkowicie zasłaniając piękny, jednolity blask różu. Dlaczego, powiedzcie mi, dlaczego? Byłby to dla mnie rozświetlacz niemal idealny, jednak zamiast tego dostaje wspaniały efekt bombki, w sam raz na zamaskowanie się przy wigilijnej choince... Pół biedy, gdyby to było subtelne błyszczenie, jednak niestety, brokat się wybija i lśni w słońcu. Dobrze chociaż, że nie migruje. Po roztarciu produktu na policzku, czy na swatchu na ręce nie pozostaje nic, po za brokatem - kolor znika bez śladu. Przy chęci wydobycia większej pigmentacji na policzku musimy się pogodzić z jednoczesnym zwiększeniem ilości brokatu...
Po lekkim roztarciu sam brokat |
Lewa bez, prawa z różem |
Trwałość: Przeciętna, zapewne parę godzin, jednak efekt jest na tyle subtelny, że po za brokatem ciężko zauważyć, co tam się dzieje.
Podsumowując: Nie wiem, jak z innymi kolorami, ale numerek 07 omijajcie, jeżeli nie jesteście fankami Edwarda ze Zmierzchu. Po za tym, sam róż/rozświetlacz jest bardzo wydajny, łatwo się go aplikuje, niestety pigmentacja jest słaba. Jeżeli chodzi stosunek ceny do jakości - zdecydowanie nie warto. Za mniejszą cenę, bo jedynie niecałe 20 zł mamy już świetny róż od Golden Rose Powder Blush - przy prawie dwa razy większej wadze.
Moja ocena: 2/5
Jak Wam przypada do gustu ten produkt? Skusiłybyście się mimo wszystko, czy raczej nie?
Przy okazji, jeżeli lubicie mój blog i to, co tutaj wyprawiam, to możecie na mnie zagłosować na Blogrolle w wyborze bloga tygodnia - zawsze to większy rozgłos i większe szanse na sukces :D (zostałam nominowana i bardzo mi z tym miło).
A jak Pawie Piórka Wam się nie podobają, to zawsze możecie wybrać swojego faworyta :)
Ta niebieska kreska na oku odwraca mi uwagę od różu - piękna<3
OdpowiedzUsuńHaha dziękuję, o niej w następnej notce :)
UsuńHmm... bardzo ładnie wygląda na buzi. Ale ma trochę za dużo wad...Chyba bym się nie skusiła.
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach akurat wyszedł znośnie, ale niestety gdy wejdziemy na słońce, to efekt dyskoteki gwarantowany.
UsuńMam 01 (chyba,muszę sprawdzić),cały taki złotawy,używam jako rozświetlacza,też mi pyli i brudzi opakowanie,ale ubytku nie widać,jedyny plus,chociaż drogi,jak na takie maleństwo.
OdpowiedzUsuńTo prawda, wydajne to to niesamowicie. Też ma w sobie takie drobiny wielkie?
UsuńNo ba,pewnie,ale ja lubię takie błyszczące kawały:)
Usuńszkoda, że tak słabo się spisał :( na zdjęciach wygląda całkiem nieźle, ale skoro to sam brokat to i ja podziękuję :)
OdpowiedzUsuńgłosik oddany. pozdrawiam :*
Ogólnie w pudełku wygląda pięknie :)
UsuńMam plan zużyć go jako cień do powiek :D
lubię się świecić, ale raczej nie w nadmiarze;P
OdpowiedzUsuńzaraz zagłosuję, pawie piórka lubię, najs blogasek :P ;D
Błysk zostawmy bombkom :D
UsuńSzkoda, że ma brokat, w opakowaniu tak przyjemnie wygląda.
OdpowiedzUsuńMogło być cudo, wyszło jak zwykle
UsuńSzkoda, że tak rozczarowało...
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć aby nie kupować :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się efekt na twarzy, mimo wszystko :)
OdpowiedzUsuńPo prostu rozświetlacz :)
OdpowiedzUsuńbardzo delikatny, mam podobny produkt, ale rzadko używam :/
OdpowiedzUsuńI.
szkoda, bo faktycznie nadawał by się na rozświetlacz,
OdpowiedzUsuńogólnie poza lakierami nie miałam możliwości przetestować kosmetyków golden rose u mnie bardzo ciężko na takie trafić
Powiem Ci, że jak spojrzałam na niego w pakowaniu, to wydał mi się nieco przerażający z powodu tego połysku ;)
OdpowiedzUsuńjaki piękny, ech... że też musieli go spaprać tym brokatem ;/
OdpowiedzUsuńBardzo ładny. Lubię taki delikatny efekt :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się kolor i błysk, ale to faktycznie bardziej rozświetlacz...no i ten brokat...chyba jednak się nie skuszę;) a parę razy już chciałam takie cudo od nich kupić;)
OdpowiedzUsuńna zdjęciach wygląda bardzo ładnie... no a ten brokat nie jest taki zły chyba, przynajmniej tak mi się wydaje ;)
OdpowiedzUsuń