30 sierpnia 2013

Pielęgnacja: Dermedic Angio Preventi, płyn micelarny H2O

Witam Was dziewczyny :)

Dzisiaj zapraszam Was na recenzję drugiego produktu z serii Dermedic Angio, który miał za zadanie ułatwić mi walkę z moimi okropnymi, czerwonymi wrogami - czyli rozszerzonymi naczynkami na twarzy. Dla przypomnienia, o kremie z tej serii mogłyście już trochę poczytać (klik). Zapraszam więc Was na recenzję drugiego członka duetu ;)


Na przystawkę kilka słów od producenta:

Składniki aktywne: 
Woda termalna, Melissa Officinalis, Aloe Vera

Skutecznie usuwa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia pozostawiając uczucie świeżości
Wzmacnia naczynia włosowate
Wykazuje właściwości kojące i łagodzące
Nie zatyka porów
Jest neutralny dla oczu
Nie pozostawia filmu na skórze

Rezultat: 
Dokładnie oczyszczona skóra, bez uczucia wysuszenia

Cena: około 25 zł za 200 ml, dostępny w aptekach


Teraz trochę moich słów na temat tego płynu micelarnego ;) Zaczynając od opakowania, mamy przed sobą zgrabną, przezroczystą tubę z widocznym wnętrzem, minimalistycznie ozdobioną nazwą produktu, zaś z tyłu pełną informacji na jego temat. Plastik jest twardy, nie odkształca się i wykonany jest z bezpiecznego tworzywa (PET). Muszę jednak czepić się odrobinę samej nakrętki - jest to wynalazek typu press, gdzie po naciśnięciu wychodzi nam dziubek, przez który micel się leje. Co do jego prześwitu nie mam nic do zarzucenia, jednak zamknięcie jest nieszczelne. U mnie kosmetyki często leżą w pozycji poziomej ze względu na umiejscowienie w szufladzie, codziennie znajdywałam je ubabrane w micelu, przez to ten szybciej się marnował. Niemożliwe też było przewożenie go, np w torbie, gdy chciałam zabrać gagatka na noc po za domem - płyn się wylewał i trzeba było go nieźle zabezpieczyć. Taki mały szczegół, a taki niesmak.


Dość o opakowaniu, czas przyjrzeć się działaniu! :D Na początek - do czego micel mi służył? Przede wszystkim a) demakijaż oczu i twarzy b) dodatkowe oczyszczanie po myciu twarzy olejem c) oczyszczania twarzy rano. Miał więc spore pole do popisu, ponieważ używałam go codziennie i to po parę razy. 
Jeżeli chodzi o same odczucia podczas użytkowania, to byłam zadowolona. Płyn pachnie trochę jak seria Ziaja Sopot Spa (podobnie jak krem z tej serii), tylko bardziej chemicznie. Przy aplikowaniu na twarz za pomocą wacika ładnie działał, a co najważniejsze - nie pienił się! Nie wiedzieć czemu, wszystkie używane przeze mnie wcześniej micele miały tendencję do pienienia się na twarzy, co doprowadzało mnie do szewskiej pasji, bo zamiast zmywać, to miałam jeszcze taką piankę na sobie. Ten o dziwo nie pienił się w ogóle, więc chwała mu za to. Jednak po przetarciu wacikiem miałam wrażenie, że na skórze wytwarza się leciutka warstewka filmu, było to jednak do przeżycia. I uwaga - okropnie smakuje :P


Jego właściwości jako produktu do demakijażu są takie typowo micelowe. Aktualnie stosowałam 3 różne micele w tym samym czasie i nie wypadł lepiej czy gorzej od konkurentów jeżeli chodziło o zmywanie kosmetyków kolorowych (tylko się nie pienił :P). Na zdjęciu prosty test - pomaziałam dłoń różnymi kosmetykami, wiele z nich jest wodoodpornych (od góry biała kredka Nyx, tint Bell, eyeliner p2, bardzo odporny, eyeliner Lovely, kolejny liner p2, kredka Glazel, cień na bazie i podkład). Drugie zdjęcie przedstawia przetarcie za jednym zamachem, zaś trzecie kompletny demakijaż za pomocą wacika. Z codzienną kolorówką radzi sobie dobrze. Jedynie z wodoodpornymi typami ma problem, ale z nimi problemy mają nawet oleje :P

Jak na razie wszystko wygląda na to, że mamy do czynienia z przykładnym produktem do demakijażu. Co więc miało wyróżniać Angio Preventi od innych kosmetyków tego typu? Delikatność i walka z naczynkami. Jeżeli chodzi o to pierwsze, to zgadzam się - płyn jest bardzo delikatny. Przy demakijażu oczu nie miałam problemu z podrażnieniem, nawet jeżeli odrobina dostała mi się do oka. Bez zbędnych paprochów, bez tarcia. Niektóre micele potrafiły okropnie szczypać, a ten nawet nie ma zamiaru robić mi takiej krzywdy ;) 
A walka z naczynkami? Tutaj trochę trudniej wydać mi jednoznaczną opinię na ten temat. Co mogę powiedzieć na pewno - uspokajał. Radził sobie z moją zaczerwienioną i podrażnioną po myciu skórą, otulając ją chłodem i ukojeniem. Skóra szybciej dochodziła do siebie niż przy innych środkach, lub pozostawiona sama sobie. Czy jednak uszczelniał naczynia włosowate? Mam opinię podobną jak w przypadku bliźniaczego kremu - w duecie działali dobrze, mogłam na chwilę zapomnieć o czerwonych polikach, choć skłaniam się ku temu, że to kremowi więcej zawdzięczam w tej materii. Zaś po wykończeniu butelki problem powrócił. No, ale przecież nie można oczekiwać wiecznych efektów ;)

Plusy: Zapach, brak pienienia się, oczyszczanie, łagodzenie cery
Minusy: Cena, smak (:D), pozostawianie filmu, kiepski dozownik
Moja ocena: 4/5

Mam mieszane uczucia. Tak na prawdę nic do zarzucenia temu kosmetykowi nie mam - fajne działanie, oczyszczanie, ukojenie. Jednak to nie jest mój must have, nie pokazał nic, co chwyciło by mnie za serce i kazało biec do apteki w celach robienia zapasu. Nie robi cudów z naczynkami, choć cuda robi z cerą podrażnioną. Może dlatego, że zmieniłam metodę oczyszczania twarzy? Hm.
Po prostu produkt poprawny ;)
Produkt dostałam do testów od producenta - nie wpływa to jednak na moją zawsze subiektywną opinię.

11 komentarzy:

  1. Mam wersję do cery suchej i jestem zachwycona tym micelkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja używam namiętnie micela Dermedic HydraIn i obecnie to mój ulubiony.
    I nie wiem, czy ja mam takie szczęście, czy Ty pecha, bo mój micel ma takie samo zamknięcie i jeszcze nigdy nic mi się z niego nie wylało, a ostatnio często go przewoziłam w torbie, a wcześniej czekał na leżąco w koszyku na swoją kolej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, to widocznie u mnie wyszło coś nie tak :P

      Usuń
  3. Nie mam naczynek, ale uwielbiam micele, więc chętnie bym go przetestowała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja odpuściłam sobie micele całkowicie. InVitro mi niby spasował, ale nigdzie go już nie znalazłam a wszystkie inne były niewypałami :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, że nie pienił, bo i ja mam podobne doświadczenia. Większość miceli, jakie stosowałam zawsze pieniło. Nie przepadam za tym.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze radzi sobie z zanieczyszczeniami, łagodzi podrażnienia, nie szczypie w oczy noiiii nie zatyka porów, a to co ja zaobserwowałam po dłuższym stosowaniu tego kosmetyku. Spokojnie mogę go polecić jest wart swojej ceny. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny płyn, mi przypasował od pierwszego nałożenia na wacik :) Oprócz tego, że dobrze zmywa mój makijaż i nawilża to jeszcze podoba mi się zamykanie. Nie trzeba męczyć się z odkręcaniem korka.

    OdpowiedzUsuń
  8. używam go już od dawna, i nie mam zamiaru go zastąpić na coś innego. nie mam problemu ze zmywaniem makijażu, nawet wodoodpornego, nie zatyka porów, i pięknie pachnie.;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za wszystkie komentarze - każdy z nich zauważam i dokładnie czytam. To bardzo motywujące i miłe, gdy zostawiacie je pod moimi postami.

Proszę o nie zostawianie wpisów będących czystą reklamą bloga, profile zawierają Wasze adresy, na które zawsze z chęcią wchodzę.