Hej wszystkim!
Choroba na szczęście mi już odpuszcza ;) Jednak na horyzoncie, a właściwie tuż przed moim nosem, majaczy straszliwa sesja, która w tym semestrze nieźle daje mi w kość - projekt z każdego przedmiotu, nie licząc zaliczeń i egzaminów... Jak uda mi się przespać 5 godzin w ciągu nocy to jestem szczęśliwa.
Nie przedłużając, zapraszam na aktualizację stanu moich włosów w miesiącu styczniu. Ich kondycja trochę się poprawiła, nie wypadają już takimi garściami i nie klapną w ekspresowym tempie. Jednak co zauważyłam, tworzy mi się na głowie tzw garnek - góra jest całkowicie niepocieniowana, grzywka też rośnie sobie jak chce, dlatego chyba muszę udać się do fryzjera, by trochę postrzępił moje pióra - wydaje mi się, że w lekko pocieniowanych włosach mi lepiej, inaczej są oklapłe i się nie układają.
Długość pasm: 38 i 42 cm
No jak widać wyglądają w miarę ok, kwalifikują się też raczej już jako włosy średniej długości, a nie krótkie. Jeszcze tylko 10 cm i będą jak sprzed radykalnego ścięcia ;) Po za tym nie zauważyłam żadnych dodatkowych zmian. Jeżeli chodzi o pielęgnacje, wiele się nie zmieniło. Codzienny szampon to nadal płyn Facelle lub Intimelle - już niedługo porównanie, ale z biegiem czasu mam już swojego faworyta. Na razie używam ich na zmianę. Po za tym do Rossmanna powróciły olejki Alterry, od razu zakupiłam mój ulubiony wariant i nakładam olej 2-3 razy w tygodniu na noc. W poszukiwaniu odżywki idealnej natknęłam się na tą z Isany, do włosów łamliwych i rozdwajających się. Jak na razie to najlepszy wariant na jaki trafiłam po wycofaniu Isany z Babassu. Dodatkowo nadal wykańczam mgiełkę Farmony - Jantar. Nie robi nic, ale odruchowo sięgam po nią każdorazowo po wysuszeniu włosów.
I takie małe porównanie całości z lipca - czyli już pół roku od pierwszej aktualizacji:
Jak wasze włosy znoszą trudny, zimowy czas? Macie jakieś sposoby na zabezpieczenie ich przed zimnem i wilgocią?
Nadal eksperymentuje z nowym znakiem wodnym ale już widzę, że ten to zły pomysł :P
Zima to najgorszy okres dla moich włosów. Czapki i szaliki zdecydowanie im nie służą. Po mimo moich starań one i tak robią i wyglądają jak chcą. Tak więc czekam na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Róża
moje włosy zimą są nie do zniesienia, co bym nie zrobiła to jest źle :(
OdpowiedzUsuńBardzo ładne włosy!
OdpowiedzUsuńKurde chciałam kupić ten intimelle bo chyba moje włosy zaczęły się przyzwyczajać do facelle i nie działa już tak fajnie jak na początku, ale nie było tego aloesowego... śliczne masz włoski, ja tam jakoś nie dbam specjalnie o włosy zimą, jedyne co to nakładam na spodnie warstwy dużo jedwabiu bo jak chodzę w rozpuszczonych to od szalika mi się strasznie kołtunią...
OdpowiedzUsuńPrócz aloesowego dobry jest też wariant rumiankowy - również bez SLS :)
Usuńwspaniałe włoski:):)
OdpowiedzUsuńMoje włosy nie polubiły się z Jantarem, okropnie się puszyły od niego
OdpowiedzUsuńMasz ładne włosy ;)
OdpowiedzUsuńCzy nadal pijesz drożdże?:)
OdpowiedzUsuńNa razie nie, widać po słabym przyroście, ale mam zamiar znów rozpocząć kurację za jakiś czas - nie jestem systematyczna :P
Usuńale masz śliczne włosy! widać że zdrowe, no i ta długość :)
OdpowiedzUsuńPiękne masz włosy! Dbanie o nie przynosi profity :)
OdpowiedzUsuń