Hej wszystkim!
Muszę trochę nadrobić pisaninę, warunki w domu mam wręcz polowe, ale staram się jak mogę trzymać poziom :) O starannym makijażu nie ma mowy, co dopiero pokazaniu go światu, więc nie chcąc Was straszyć, chwilę muszę z nimi przystopować. Zamiast tego, dziś recenzja produktu, który pełni bardzo ważną rolę w moim codziennym wyglądzie, czyli na tapetę idzie kolejny tusz do rzęs z mojej kolekcji.
Tani i dobry, czyli Wibo Extreme Lashes - wersja różowa.
Uważajcie, bo do kupienia jest też wersja czarna, wodoodporna. Ja raz zakupiłam i żałuję, bo tuszem był beznadziejnym. Ostatnio jednak udało mi się upolować różowe opakowanie i na tyle mi przypasował, że właśnie denkuje już drugie opakowanie.
Cena i dostępność - 9 zł w drogeriach Rossmann.
Opakowanie i estetyka - Opakowanie jest owalne, lekko rozszerza się ku górze, tworzywo w kolorze różowym zwraca na siebie uwagę. Napisy czarne, czytelne. Czyli po prostu tanie opakowanie taniej maskary. Proste, funkcjonalne, trochę tandetne. Zakrętka zamykana na 'klik', co lubię, jednak z czasem potrafi się wypaczyć. W przypadku pierwszej maskary gwint pękł i zakręcił się na amen w zakrętce, przez co szczoteczka była wiecznie uciapana w tuszu i nadawała się jedynie na śmietnik. W dodatku mocno brudzi się tuszem.
W użyciu - tusz ma szczoteczkę tradycyjną, o gęstym włosiu i lekko wciętym w środku kształcie, choć nie jest wymyślna, a włoski ma regularne. Jako, że lubię tusze suche, na samym początku dla mnie tusz był za mokry, jednak dla większości dziewczyn będzie w sam raz. Szczoteczka nabiera odpowiednią ilość tuszu - mimo, że na zdjęciach tego widać nie będzie, tusz osadza się bardziej przy rdzeniu szczoteczki, a nie na włoskach, co zapobiega sklejaniu i nakładaniu zbyt dużej ilości tuszu. Po jakimś czasie kosmetyk gęstnieje, po dwóch-trzech miesiącach dąży już do zasychania i zaczyna się osypywać.
Efekt - najważniejsze kryterium w ocenie tuszu, jak sprawuje się na moich długich, ale miękkich i cienkich rzęsach? Zadziwiająco dobrze. Nadal szukam swojego ideału, ale ten może mi służyć w chwilach, gdy nie mam ochoty na eksperymentowanie - po prostu sprawdzony, całkiem dobry tusz. Rzęsy rozdziela, podkreśla, pogrubia. Na samym początku efekt jest mocny i teatralny, z czasem, gdy tusz zasycha, już lżejszy, codzienny.
Zdjęcia przedstawiają tusz już zmierzający ku kresowi swojego użytkowania, zdjęcia robione parę dni temu, tusz posłuży mi może jeszcze tydzień i pójdzie do kosza. Bez tuszu, z jedną warstwą, dwoma i trzema warstwami:
Oraz wszystko razem:
Trwałość - na początku trzyma cały dzień i nie bladnie, pod koniec żywota zaczyna się osypywać.
Podsumowanie - dobry, tani i łatwo dostępny tusz do rzęs. Za tą cenę naprawdę polecam wypróbować, ponieważ efekt jest na prawdę dobry, zarówno szczoteczka jak i sama formuła tuszu jest przyjemna. Jako codzienny tusz sprawuje się idealnie i skoro ja piszę, że jest ok - to znaczy, że to na prawdę przyzwoity kosmetyk, ponieważ w kwestii tuszy jestem bardzo wymagająca, chociaż wiem, że każdy ma indywidualne wymagania i rodzaj rzęs. Jeżeli potrzebujecie czegoś na szybko, macie dziurę budżetową lub chęć na wypróbowanie czegoś nowego - sięgnijcie po różowe Wibo, a nuż znajdziecie tusz idealny?
Moja ocena - 4,5/5
Próbowaliście już tuszy Wibo? Uważacie, że tańsze marki mogą sprawdzać się równie dobrze, jak te wysoko-półkowe?
Ulala :D Bardzo ładnie sobie z Twoimi RZĘSISKAMI radzi. Czuję się skuszona.
OdpowiedzUsuńObecnie używam zielonego też Wibo i bardzo lubię :)
Dziękuje ;) Trochę są wymagające, ale jak się nad nimi popracuje, to wyglądają całkiem ok.
UsuńZieloną Wibo miałam, ale ma dla mnie zbyt małą szczoteczkę i oddałam mamie :P
używałam już kilka razy i często do niego wracam :) za tą cenę jest naprawdę dobry
OdpowiedzUsuńTak, nie spodziewałam się takiego odkrycia po tej maskarze i jestem wdzięczna Wizażowi, za zwrócenie na nią mojej uwagi ;)
UsuńMiałam go i baardzo lubię :) Niesttey potem skusiłam się na serię niewypałów i wykańczam co mam żeby móc kupić coś normalnego wreszcie, być może znów kupię różowego wibo :)
OdpowiedzUsuńwkurza mnie tylko że wszystkie są zawsze poodkręcane!
Tak, to macanie również mnie irytuje ;/ Zawsze jednak sprawdzam egzemplarz który wybiorę przed zakupem - otwieram go i gdy widzę, że patyczek szczoteczki nie ma takiego 'okręgu' z tuszu, to znaczy, że pierwsza go otworzyłam i kupuję :)
Usuńbardzo łanie ale na uwagę zasługuje fakt, że masz piękne rzęsy :>
OdpowiedzUsuńDziękuje :) Fakt, gdy się z nimi sporo namęczę, potrafią dobrze wyglądać, ale na co dzień, gdy próbuje szybko się pomalować, są kapryśne i wychodzą z nich posklejane kłaki :D Dlatego poszukuje odpowiedniej maskary, która nie da w połączeniu z nimi owadzich nóżek ;)
UsuńMiałam go :)
OdpowiedzUsuńByłam z niego nawet zadowolona, ale jednak kupuje inne tusze ;)
Każdy szuka czegoś idealnego dla siebie - ja również wciąż szukam, ale wiem, że jakby co mogę wrócić do niego :)
UsuńOsobiście nie mam dużych wymagań co do tuszy - ma przyczernić i nie sklejać, wiec szkoda mi kasy na drogie tusze. Tego nie miałam.
OdpowiedzUsuńPolecam w takim razie, jest niedrogi, a na pewno dobry - przyczernia, nie skleja :D
UsuńNa moich rzęsach dawał świetne efekty, wręcz firany. Po zużyciu zostawiłam sobie szczoteczkę, bo wyjątkowo mi pasuje. Jeśli jednak chodzi o jakość to u mnie się kompletnie nie sprawdził - kruszył się po pół godziny i rozmazywał przy najmniejszej łzie.
OdpowiedzUsuńMoim obecnym ideałem jest Masterpiece Max MF :)
Szczoteczka ma coś w sobie - ja zazwyczaj nie przepadałam za tradycyjnymi, wolałam sylikonowe, ale ta sprawowała się świetnie, więc postanowiłam w przyszłości dać szansę również tym tradycyjnym, byle miałaby gęste włosie :)
UsuńJeśli chodzi o droższe i tańsze, ja nie zauważyłam różnicy. Kiedyś mama kupiła sobie tani, który kosztował ponad 50 zł, a mi sprawiła jakiś czarno-zielony za 10 zł. pod koniec dnia stwierdziła, że ja mogę wziąć sobie droższy, a ona weźmie mój, bo tańszy jest zdecydowanie lepszy :P
OdpowiedzUsuńJoa :D Ja również nie uważam, że drogie musi być koniecznie lepsze, przekonałam się na własnej skórze nie raz. W dodatku lubię kosmetyki tanie, wydawanie dużo w ciemno to dla mnie marnotrawstwo... A wśród niskiej półki można znaleźć wiele świetnych rzeczy
UsuńNo i racja :) Moja krew!
UsuńA jak chcesz to kiedyś CI powiem co to za tusz był, bo może gdzieś go tam mam - nie daje takiego looku jak Ty lubisz, jest bardziej na co dzień, ale się nie osypuje, nie jest drogi.. :)
Jakie Ty masz piękne rzęsy! Świetny ten tusz. Ja się zastanawiałam pomiędzy nim, a 3in action Super Lash! Wybrałam ten drugi, ze względu na szczoteczkę. Ale te Twoje rzęsy są niesamowite :) Chyba najlepsza reklama. A co do produktów nisko-półkowych miałam kilka tych "lepszych", niestety w próbkach i.. niektóre chciałabym kupić, inne nie. Zależy, zależy od wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Boże, przepraszam.. tak patrzę i coś mi nie pasuje, zapomniałam dodać, że ten drugi to nie z Wibo tylko z MIYO.. :/ Ależ mi wstyd i głupio :/
UsuńHaha nic się nie stało :D Dziękuje za komplement, o tym tuszu MIYO słyszałam i jest na mojej liście 'do wypróbowania'. Co do zależności drogie-lepsze, również się zgadzam, że wszystko zależy po prostu od kosmetyku, nie ma zależności w cenie.
UsuńMam go! i zgadzam się z Tobą w 100% :))
OdpowiedzUsuńWielu osobom odpowiada, za taką cenę grzech nie spróbować ;)
UsuńA używałaś już tego nowego tuszu z Wibo False Lash? Bo jest naprawdę godny polecenia, to mój pierwszy tusz tej firmy i bardzo sobie go chwalę :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam go jeszcze, właśnie poszukałam w necie i przypomina mi trochę I<3Extreme z Essence, może być ciekawie :) Dziękuje za informację
UsuńJa też właśnie używam tej nowości i szczerze polecam ;)
Usuńja miałam z wibo albo lovely wydłużający w niebieskim opakowaniu:) też był baardzo fajny:)
OdpowiedzUsuńJa właśnie testuje kolejny tusz tych marek i powiem, że ogólnie są całkiem niezłe i Wibo/Lovely odwala niezłą robotę :)
Usuńteż tak uważam wiec gdy skończą się te co teraz mam zaczynam testować z tych dwóch firm następne:)
UsuńMiałam wersję zieloną i się totalnie nie sprawdziła, ale słyszałam, że ten różowy jest b. dobry i chyba kupię :) tak - uważam, że cena nie decyduje o jakości danego kosmetyku
OdpowiedzUsuńU mnie zielony się nie sprawdził, bo machałabym 100 razy szczoteczką, żeby raz pomalować oko :) Ale różowy polecam, o wiele lepszy :D
UsuńWłaśnie Cię u siebie otagowałam:) zapraszam do zabawy
OdpowiedzUsuńbuźka
że jak,że co, że woow?
OdpowiedzUsuńchyba go kupię, kosztuje grosze a efekt nieziemski
muszę zrobić przegląd tuszy, pewnie część już powysychała - niestety :(
Ten tusz jest wg mnie tuszem idealnym, używałam miliony tuszy drogich i tanich, ale ten spełnił wszystkie moje wymagania wiem, że jest jeszcze zielony, ale nie próbowałam...
OdpowiedzUsuń