Makijaż: Czekolada z żurawiną

Witajcie piękne :)

Dziś mam dla Was kolejną propozycję jesiennego makijażu. Znów będzie to coś w raczej zgaszonych barwach z pojedynczym, kolorowym akcentem. Cóż, w końcu jesień właśnie taka jest. Zapraszam :)

Dzisiaj niestety bez oczka, oświetlenie nie współpracowało ze mną :P

Czekolada z żurawiną - ten tytuł nasunął mi się od razu na myśl, ponieważ powyższy makijaż oparty jest na brązowej bazie roztartej delikatnie właśnie taką buraczkową/żurawinową czerwienią, która też jako mocna kreska widnieje na dolnej powiece. Wykonanie takiego makijażu jest banalnie proste - najpierw nakładamy brązowy, matowy cień na całą powiekę, rozcieramy ją w załamaniu delikatną, zgaszoną czerwienią, a potem ciemniejszym, żurawinowym odcieniem malujemy kreskę na dolnej powiece. Podkreślamy linię rzęs tradycyjną czernią, łącząc ją z kolorową jaskółką. Instrukcja może brzmieć skomplikowanie, ale na prawdę nie ma tutaj żadnej filozofii ;)

Brązy to maty od Glazel - H19 i H17. Od góry roztarte zostały najjaśniejszym paseczkiem z wypraski Rainbow 124R, Inglot. Kreska na dolnej powiece została wykonana na mokro za pomocą cienia z tej samej trójki, tylko najciemniejszym z gamy. Czarna krecha to Kajal Pierre Rene, zaś biel na linii wodnej - NYX Milk. Rzęsy wytuszowałam maskarą Pierre Rene Hi-Tech.

Bonus - zdjęcie ze sztucznymi rzęsami od BornPrettyStore, o których opowiem w następnej notce ;) Zdjęcie całej twarzy też tylko jedno i w dodatku biedne, bo o ile udało mi się opanować światło na zbliżeniach oka, to jednak zdjęcia całej twarzy nadal pozostają dla mnie trudnością :D

Dajcie znać co sądzicie i miłego, jesiennego wieczoru! :)