Hej wszystkim!
Dziś post o jednym z produktów, które pokazywałam wam TU, a dokładniej o zamówionej na ZSK spirulinie :) A cóż to jest ta spirulina? Nic innego, niż sproszkowane algi morskie, a dokładnie Spirulina Platensis. Algi to podobno jedne z najbardziej niezwykłych roślin odkrytych przez człowieka, posiadającej masę super przyswajalnych substancji, a przynajmniej tak cudownie opisuje je ZSK :) Algi odżywiają, ujędrniają, likwidują trądzik, zmiany skórne, wypryski, przebarwienia, zaczerwienienia, ulgę popękanej skórze i likwiduje cellulitis - brzmi jak zielone cudo, nie? :D Grzech więc nie spróbować, więc przy okazji zamówienia wrzuciłam 10 gram za całe 3,49 zł do koszyka.
W słoiczku mamy tego całkiem sporo, 10 gram starczy nam na jakieś 5-7 maseczek na twarz. Pierwsze wrażenia po otworzeniu pojemniczka to przede wszystkim zielony kolor, a zaraz po tym zapach - suche algi pachną jak karma dla rybek. Nie mam wrażliwego nosa, więc mi to nie przeszkadzało. Postanowiłam więc ukręci sobie maseczkę. Do łyżeczki alg dodaje odrobinę wody, żeby utworzyło nam się algowe błotko. Do tego dodałam odrobinę oleju, tak na wszelki wypadek...
Jeżeli suche algi pachną jak rybia karma, to zmieszane z wodą... uch, pachną jak zgniłe wodorosty z odrobiną rybich szczątek :D To, co czujemy po otwarcia opakowania to nic w porównaniu z zapachem gotowego do użycia produktu. No, ale mnie zapachy nie zrażają, nałożyłam paćkę na twarz. Porcja widoczna na zdjęciu wystarczyła na mnie, moja mamę i jeszcze jedną osobę, ale mama wyrzuciła resztkę paćki.
Przez cały czas z maseczką na twarzy mój kot siedział przy mnie i wąchał mi twarz :P |
Algi nakładamy na 20 minut. Radzę jednak kontrolować, co się dzieje z twarzą, bo u mnie 10 minut to maks. W pewnym momencie algi się wysuszają i złuszczają w cieńszych miejscach - tam czułam swędzenie, a potem skóra była podrażniona. Dlatego polecam nakładać je grubą warstwą i utrzymywać w wilgoci, na przykład co jakiś czas spryskując skórę wodą z atomizera.
Efekt? Ciężko mi powiedzieć. Użyłam ich już 2 razy, a według opisu z ZSK działanie jest podobno natychmiastowe. No, na pewno nastąpiło lekkie wyrównanie kolorytu skóry. Skóra jest też trochę bardziej sprężysta i gładka. Jednak u siebie spektakularnych efektów nie zauważyłam, choć bardzo chciałam. To miły dodatek do pielęgnacji, ale na pewno nie moje must have. Myślę, że algi mogą się sprawdzić przy bardziej problemowych cerach. Moja wrażliwa została dodatkowo delikatnie podrażniona przez spirulinę w miejscach, gdzie maseczka wysychała i pękała.
Myślę, że post spokojnie mogę podciągnąć pod TAG Maliny: Klik. Miałam nie brać udziału, ale skoro lecą do mnie maseczkowe prezenty - jestem zobowiązana :D
Używałyście cudów zwanych algami? Może u Was widać spektakularne efekty po ich stosowaniu? Jesteście zwolenniczkami maseczek, czy to raczej zbędne akcesorium w waszych łazienkach?
Kusi mnie to ustrojstwo, ale skutecznie odstrasza zapach ;0
OdpowiedzUsuńZapach to niesamowita mieszanka aromatów :D Mój kot był zachwycony! Ale jeżeli nie masz wrażliwego nosa, to dasz radę :)
UsuńJa za rybami i ich zapachem to tak nie za bardzo ;)
UsuńW takim razie polecam omijać z daleka :D
UsuńMoje odkrycie ostatnio.
OdpowiedzUsuńZapach (eufemizm) to coś strasznego, ale jakie fajne efekty kolorystyczne. I nie tylko. ;-)
Efekty to fakt, potem cała zielona łazienka przy spłukiwaniu tego cuda :D
UsuńDo tej pory zjadałam spirulinę w tabletkach, ale przymierzam się do zamówienia w formie proszku :))
OdpowiedzUsuńO spirulinie jako suplemencie nie słyszałam, ciekawe :)
UsuńJa bardzo lubię maseczki i też wzięłam udział w TAGu :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, teraz osoby biorące udział w tagu to skarbnica wiedzy o maseczkach :D Ja chętnie się dowiem, bo często z nich nie korzystam :)
UsuńJaki ta spirulina ma... FANTASTYCZNY kolor *_*
OdpowiedzUsuńChyba też dołączę do tagu, jakaś maseczka by się przydała. :)
Kolor ma zabójczy, spokojnie można by było ją stosować jako barwnik :D
UsuńJa maseczek nie doceniam, może się to zmieni :)
czytasz w moich myślach bo ja dziś przeszukiwałam w sieci informacji na temat zielonej spiruliny :]
OdpowiedzUsuńDo usług :D
UsuńJa po spirulinie zrobiłam tak:
OdpowiedzUsuń"Ała ała ała ałaaaaaa"
:D
Czyli mega ściągnięcie i pieczenie. No cóż, wiem że powinnam psikać wodą czy czymkolwiek no ale po co słuchać dobrych rad skoro ja wiem lepiej :D
No i przez to nie mam ochoty na więcej...
Oj wiem o czym mówisz, jakbym nałożyła sobie cieńszą warstwę, to skończyłabym tak samo :D Ja na szczęście waliłam sobie to błocko na twarz obficie :P
Usuńchętnie bym spróbowała, ale obawiam się, że przez zapach nie wytrzymałabym z nią nawet 5 minut :)
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście mogłaby być przeszkoda, warto jednak wypróbować dla samych odczuć węchowych :D
UsuńJa bardzo lubię ;) choć lepiej działa spiruliną z masą perłową maseczka morska z perłami z BU, ogólnie moja cera bardzo lubi spirulinkę :)
OdpowiedzUsuńO, tego nie widziałam :) Ja zastanawiam się nad nią cały czas, spektakularnych efektów nie widzę, ale dam algom jeszcze szansę :) Zostało mi akurat na 2 maseczki :D
UsuńMus to mus;) Cieszę się, że dołączyłaś do akcji!
OdpowiedzUsuńJa też, teraz relaks na prawdę mi się przyda!
UsuńJak nie zużyjesz do maseczek, polecam jako dodatek do jogurtów, muesli itd. Zapach niestety się utrzymuje, ale jakie wartości odżywcze dostarczas sobie od wewnątrz!
OdpowiedzUsuńO matko, nie pomyślałabym o tym! :D Nie wiem, czy się przemogę :D
UsuńMnie jest łatwiej, bo najpierw dowiedziałam się od dietetyczki aby dodawać spirulinę do jogurtów, a dopiero później przeczytałam, że można ją dodawać do kosmetyków :) Można się do tego smrodku jednak przyzwyczaić :P
UsuńHaha, to może spróbuję, jak tylko będę miała jakiś jogurt naturalny w lodówce, ciekawa jestem efektów smakowych :D
Usuńuwielbiam maseczki! to cotygodniowy rytuał w mojej pielęgnacji :) najczęściej są to maseczki z saszetek jednorazowych, ale ostatnio postanowiłam zacząć używać czegoś lepszego. Padło na algi z zieloną glinką i żółtą glinkę, zakupione w Tunezji. Jak na razie spisują się świetnie :) A takim moim kosmetycznym odkryciem jest maseczka z besanu (mąki z cieciorki) połączona z jogurtem naturalnym. Efekt widoczny natychmiast :) Polecam :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że najlepsze są właśnie maseczki naturalne :) No to teraz ja nadrabiam maseczkowe rytuały :D
UsuńJa nigdy nie zauważyłam jakichkolwiek podrażnień po spirulinie, ale zapach tragiczny ... dlatego więcej jej nie kupię :>
OdpowiedzUsuńZapach to ewenement :D
UsuńJa spirulinę mam dla rybek:) Może by im podebrać trochę :p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
To samo mi powiedział TŻ, który jest zapalonym akwarystą - może mi trochę dać, a nie tam będę kupować :D
UsuńOoo , chyba sprobuje przez jakis czas tych maseczek z alg stosowac :)
OdpowiedzUsuńJestem niezmiernie ciekawa efektu.
ZAPRASZAM :)
Polecam spróbować, u wielu osób się sprawdza :)
Usuńwow ... ciekawa ta maseczka z alg :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, produkt dość... specyficzny :P
Usuńmam spirulinę, ale zostawiłam ją na stancji
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa jak zastosowanie na włosy ;)
Ja też, choć boje się, że włosy zaczną mi śmierdzieć algami - w końcu łatwo łapią zapachy :D
Usuń